Prokuratura zbada, czy podczas przenosin pacjentów Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Sosnowcu do innego budynku placówki, oddalonego o kilka kilometrów, nie doszło do narażenia życia lub zdrowia pacjentów. Doniesienie w tej sprawie złożyli związkowcy.

Ponad 70 pacjentów zostało na początku sierpnia przewiezionych karetkami i minibusami. Powodem była dramatyczna sytuacja finansowa placówki - jednego z największych szpitali w regionie - i konieczność ograniczania kosztów. Budynek przy ul. 3 Maja, z którego wywieziono pacjentów, to dawny Szpital nr 2, ponad dwa lata temu połączony ze Szpitalem św. Barbary. Pozostały tam obecnie tylko oddziały opieki ginekologicznej i położniczej oraz noworodków.

Do prokuratury wpłynęło zawiadomienie pracowników. Śledztwo nie zostało jeszcze wszczęte, ale na pewno tak się stanie, bo sprawę trzeba wyjaśnić. Postępowanie będzie pracochłonne, choćby ze względu na liczbę przewiezionych pacjentów i konieczność przeanalizowania obszernej dokumentacji - powiedziała prokurator rejonowa z Sosnowca Katarzyna Paluch.

Wątpliwości, czy podczas przenosin nie naruszono procedur mają również przedstawiciele organu założycielskiego szpitala, czyli samorządu województwa. Jak poinformował rzecznik marszałka województwa Krzysztof Krzemiński, wicemarszałek województwa wystosował do dyrektor Urszuli Urbanowicz „pismo dyscyplinujące”, wzywające ją do udzielenia wyjaśnień i uporządkowania struktury szpitala.

Pismo z prośbą o wyjaśnienia skierował też do dyrekcji szpitala dyrektor śląskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. NFZ nie został oficjalnie poinformowany o przenosinach, choć powinien. Kontrakty NFZ na usługi medyczne są przypisane do miejsca i teoretycznie ich przeniesienie pod inny adres można uznać za zerwanie umowy. Na razie nie rozważamy żadnych takich kroków, czekamy po prostu na informacje, na podstawie których przeanalizujemy sytuację - powiedział rzecznik oddziału Jacek Kopocz.

Dyrekcja szpitala zapewnia, że pacjenci nie ucierpieli w wyniku przenosin, a w głównym budynku mają lepsze warunki - jest tam klimatyzacja i trzyosobowe sale z łazienkami, podczas gdy wcześniej byli ulokowani w wieloosobowych salach.

Przenosiny były, jak tłumaczyła dyrektor Urbanowicz, efektem dramatycznego krachu finansów szpitala, który utracił płynność finansową. Tak zwane zobowiązania wymagalne, dla których termin płatności już minął, wynoszą 46 mln zł. Według niej, do końca roku szpital zaoszczędzi na przeniesieniu pacjentów do jednego budynku ok. 2 mln zł. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Marcina Buczka: