"Jeśli ktoś składa zobowiązania, to powinien pokazać jednocześnie źródło finansowania. Chciałabym usłyszeć od moich oponentów politycznych, konkretnie od Jarosława Kaczyńskiego, komu zabierze, żeby spełnić obietnice” - powiedziała premier Ewa Kopacz ponawiając wezwanie do debaty skierowane do lidera Prawa i Sprawiedliwości. „Jeśli pan Jarosław Kaczyński, z takiego czy innego powodu, nie chce przyjść na taką rozmowę, (...) mogę rozmawiać ze wskazaną przez Jarosława Kaczyńskiego, panią Beatą Szydło" - dodała.

Ewa Kopacz zaprosiła Jarosława Kaczyńskiego do debaty poświęconej zmianom dla Polski podczas sobotniej konwencji Platformy. W środę sprecyzowała, że dyskusja miałaby dotyczyć "wizji dobrych zmian dla Polski, po to, żeby obywatele, przyszli wyborcy mogli zdecydować, ocenić wiarygodność i zaangażowanie, i mogli ocenić realne wywiązanie się z zobowiązań".

Odpowiadając na apel Kopacz Jarosław Kaczyński powiedział, że w tej chwili wybory parlamentarne są dla PiS priorytetem. Wszystkie siły, wszystko, co mamy, wszystko, co jest naszym sposobem myślenia, naszą aktywnością, naszymi ambicjami - podporządkujemy w tej chwili jednemu celowi. W Polsce musi zmienić się władza, która jest tak fatalna, że każdy polski patriota musi marzyć o jednym: by ta władza się zmieniła - stwierdził prezes PiS. Szefowa PiS odniosła się również do tych słów. W Polsce jest 38 milionów patriotów. Nie czuję się upoważniona do tego, żeby kategoryzować, kto jest większym, kto mniejszym patriotą. Niewątpliwie, w moim odczuciu, patriotyzm to jest duma z własnego kraju, własnej ojczyzny, duma z osiągnięć moich rodaków, wyglądu naszego kraju, jak również zdolność do mówienia dobrze o tym kraju - powiedziała.

Beata Szydło, kandydatka Prawa i Sprawiedliwości na premiera już w poniedziałek stwierdziła, że debata to zabieg PR-owski. Jednocześnie zastrzegła, że nie boi się rozmowy z Ewą Kopacz i usiądzie do niej z każdym, ale nie wierzy w szczerość zaproszenia.

(mn)