23 dni pracy na stanowisku szefa służby więziennej wystarczyły, by emerytura Henryka Biegalskiego wzrosła aż o ponad 2 tysiące złotych. Teraz co miesiąc dostaje prawie 10 tysięcy złotych.

Pułkownik Henryk Biegalski ma za sobą 37 lat służby. Jednak gdyby odszedł na emeryturę przed przyjęciem stanowiska szefa więziennictwa, jego uposażenie wynosiłoby tylko 7 tysięcy złotych. Dzięki 23 dniom pracy emerytura jest znacznie wyższa.

Do odwołania Biegalskiego doszło po ujawnieniu, że w latach osiemdziesiątych był szefem gdańskiego aresztu, w którym doszło do buntu opozycjonistów. Aresztowani odmówili jedzenia, na co służba więzienna dotkliwie ich pobiła.

Zanosi się jednak na ciąg dalszy tej sprawy. Śledztwo chce wszcząć Instytut Pamięci Narodowej.