Policja w Ełku wyjaśnia okoliczności zniszczenia mieszkania, które wynajmował jeden z Algierczyków zatrzymanych po śmierci 21-letniego Daniela. ​Mężczyzna zginął w noc sylwestrową, po awanturze przed miejscowym barem z kebabem.

Dzień po zabójstwie w mieście doszło do zamieszek. Agresywnie zachowujący się ludzie rzucali w stronę radiowozów, policjantów oraz baru z kebabami, gdzie zginął Daniel, petardy, butelki, kamienie. Zniszczono witryny baru i mienie znajdujące się w lokalu.

Doszło też do próby podpalenia mieszkania jednego z zatrzymanych ws. zabójstwa - Algierczyka, do którego należał lokal. Uszkodzone zostały drzwi. Policjanci zabezpieczyli ślady.

Czuć swąd spalenizny, doszło do próby podpalenia

Mec. Wojciech Stpiczyński, obrońca Algierczyka zatrzymanego w związku ze śmiercią 21-letniego Daniela, powiedział, że o incydencie dowiedział się od osoby z rodziny jego klienta. Jak dodał, doszło do próby wylania benzyny w mieszkaniu.

Mieszkanie, gdzie doszło do próby podpalenia znajduje się przy ulicy Armii Krajowej, ok. 300 metrów od baru z kebabami, gdzie doszło w niedzielę do zamieszek. Okna na pierwszym piętrze są pootwierane, czuć swąd spalenizny, ale na zewnątrz nie widać śladów pożaru.

Zginął w noc sylwestrową, miał dwie rany kłute

Przypomnijmy, że w noc sylwestrową doszło do tragicznej w skutkach awantury przed barem Prince Kebab. Zginął 21-latek, który wziął dwie butelki napoju i bez płacenia wyszedł z nimi na zewnątrz lokalu. Wybiegł za nim kucharz oraz właściciel lokalu - Algierczyk z polskim paszportem. 26-letni pracownik baru przyznał śledczym, że bił się z Polakiem i mógł wtedy użyć noża.

W sprawie zatrzymano czterech mężczyzn, wśród nich Tunezyjczyka i Algierczyka - odpowiednio pracownika i właściciela lokalu. Obaj usłyszeli zarzut zabójstwa 21-latka. Zatrzymano jeszcze drugiego Algierczyka oraz obywatela Maroka. 

(mal)