Sąd rejonowy w Ełku na dwa miesiące aresztował mężczyznę, który w czasie niedzielnych burd pod barem z kebabami rzucał w policję m.in. koktajlami mołotowa - poinformował prezes sądu w Ełku Krzysztof Lewczuk.

Jak wyjaśnił sędzia Lewczuk, sąd ocenił, że zatrzymany Damian T., przebywając na wolności, mógłby utrudniać postępowanie karne, ukrywać się lub uciec.

Damian T. jest jedną z 28 osób zatrzymanych po niedzielnych burdach pod lokalem Prince Kebab w Ełku. Zamieszki wybuchły po tym, jak w noc sylwestrową właściciel baru wraz z jego pracownikiem w czasie szarpaniny śmiertelnie ranili nożem 21-latka, który ukradł z lokalu 2 butelki coli. We wtorek sąd w Ełku tymczasowo aresztował obu oskarżonych - Tunezyjczyka i Algierczyka - o zabójstwo mężczyzn.

W ocenie prokuratury, Damian T. w czasie niedzielnego zbiegowiska rzucał w stronę policjantów petardy, butelki i koktajle mołotowa. Prokuratura i sąd nie informują, czy zatrzymany przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Podał on swoją krótką wersję zdarzeń - powiedział sędzia Lewczuk.

Pozostałe osoby zatrzymane w niedzielę oraz jedna - zatrzymana w poniedziałek - zostały już zwolnione do domów, ale wobec 25 osób prokuratorzy zastosowali dozór.

Policja ciągle analizuje materiały z niedzielnych zamieszek. Na podstawie informacji z monitoringu zatrzymano 28-latkę, która wybiła kamieniem szybę w barze z kebabami. Mieszkanka Ełku została zatrzymana w swoim mieszkaniu i była zaskoczona wizytą funkcjonariuszy, jednak nie stawiała oporu. W chwili zatrzymania była nietrzeźwa, miała prawie 2 promile alkoholu w organizmie - napisał w przesłanym w środę PAP komunikacie rzecznik prasowy warmińsko-mazurskiej policji Krzysztof Wasyńczuk. W tej samej informacji policjant zapowiedział możliwość kolejnych zatrzymań. Dotychczas - łącznie z 28-latką - zatrzymanych było w sumie 30 osób.

Nikt, kto popełnił przestępstwo czy też wykroczenie, nie może czuć się bezkarnie. Zbrodnia, do jakiej doszło w sylwestrową noc, nie może być żadnym usprawiedliwieniem dla przestępstw popełnianych podczas późniejszego zgromadzenia - napisał Wasyńczuk.

W Słuczu k. Radziłowa (Podlaskie) odbył się w środę pogrzeb 21-letniego Daniela. To wieś, z której chłopak pochodził. W uroczystości wzięło udział kilkadziesiąt osób. Po mszy św. w kościele trumna spoczęła na miejscowym cmentarzu.

Na portalach społecznościowych od wtorku pojawiają się wpisy osób twierdzących, że kilka godzin przed tragicznymi zdarzeniami były w barze z kebabami świadkami wyzywania i wulgarnego traktowania pracowników przez klientów.

Początkowo, tuż po zabójstwie Polaka, prokuratura zatrzymała cztery osoby pracujące w barze z kebabami, ale zgromadzony materiał dowodowy pozwolił na zwolnienie dwóch z nich. Rzeczniczka ełckiej policji Agata Kulikowska zapewniła PAP, że "osoby te pozostają w zainteresowaniu policji" ale zastrzegła, że nie może informować "o szczegółach taktycznych działań".

(mal)