Jedna osoba zginęła, a dwie zostały ranne w Groznym w zamachu na siedzibę prorosyjskich władz Czeczenii. Na razie nie wiadomo, kto odpowiada za ten atak, ale podejrzenia kierują się w stronę partyzantów, którzy od dawna próbują zabić Ahmada Kadyrowa, szefa czeczeńskiej administracji.

Na razie praktycznie nic nie wiadomo o zamachowcach. Jedna z hipotez, wysuniętych przez śledczych, brzmi dosyć fantastycznie: mógł to być zamach samobójczy. Otóż w wyniku eksplozji zginęła 27-letnia Czeczenka, która była pracownikiem technicznym kancelarii lokalnego rządu. Prowadzący śledztwo nie wykluczają, że to właśnie ona mogła przynieść do pilnie strzeżonego budynku ładunek wybuchowy i zginęła podczas uzbrajania bomby. Do eksplozji doszło w toalecie na drugim piętrze. Dokładnie piętro wyżej trwała narada Kadyrowa z premierem i ministrami czeczeńskiego rządu. Nikt z nich nie ucierpiał, chociaż wybuch był bardzo silny – wyrwał okna i drzwi w części budynku. Według specjalistów, bomba zawierała kilogram trotylu. Zamachu mogli dokonać czeczeńscy partyzanci, którzy już kilkanaście razy próbowali zabić szefa czeczeńskiej administracji.

Tak zwana druga wojna czeczeńska wybuchła jesienią 1999 roku, wkrótce potem rosyjskie wojska zajęły całą republikę. Kadyrow został wybrany na szefa promoskiewskiej administracji półtora roku temu. Od tego czasu partyzanci stale czyhają na jego życie, ale w wielu zamachach nie został on nawet ranny.

13:25