W czasie pandemii pogorszyła się sytuacja pacjentów oczekujących na przyjęcie do hospicjum stacjonarnego. Aż jedna trzecia z nich umiera w kolejce na wolne miejsce – alarmują specjaliści medycyny paliatywnej. Twierdzą, że potrzebna jest nowa wycena oferowanych przez nich świadczeń.

Eksperci Polskiego Towarzystwa Medycyny Paliatywnej zwracają uwagę, że medycyna paliatywna jest wciąż niedofinansowana bardziej, niż inne dziedziny medycyny. Datki pochodzące ze zbiórek 1 proc. od podatku dochodowego lub od darczyńców nie zapewniają płynności finansowej placówkom opieki paliatywnej. Zbyt niska wycena świadczeń powoduje, że nie ma chętnych, by w Polsce zakładać i prowadzić hospicja - podkreślają.

Placówek jest mało, nawet jedna trzecia pacjentów oczekujących na przyjęcie do hospicjum stacjonarnego umiera w kolejce. To wiąże się z tym, że pacjenci, którzy już doczekają przyjęcia, trafiają do hospicjum bardzo późno i - niestety - zwykle na bardzo krótko. Ze smutkiem obserwujemy, że wielu nowo przyjętych pacjentów umiera w hospicjach już w ciągu pierwszych dni od przyjęcia. Stąd negatywny wizerunek hospicjum widzianego jako 'umieralnia'. Tymczasem jest to obraz zniekształcony czynnikami zewnętrznymi - tłumaczy dr n. med. Tomasz Dzierżanowski, kierownik Pracowni Medycyny Paliatywnej w Zakładzie Medycyny Społecznej i Zdrowia Publicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Chwilowa poprawa

Kondycja medycyny paliatywnej poprawiła się, gdy w 2015 r, wprowadzono do niej nową wycenę procedur, która efektywnie weszła w życie w 2017 r. Była to istotna, skokowa podwyżka wyceny świadczeń, która na jakiś czas poprawiła sytuację, jednak nie rozwiązała problemów na zawsze - zaznaczają eksperci Polskiego Towarzystwa Medycyny Paliatywnej.

Dr Tomasz Dzierżanowski podkreśla, że nowe wyceny procedur medycyny paliatywnej nie przystają już do obecnych warunków, do czego w znacznym przyczynił się wzrost wynagrodzeń w służbie zdrowia. W praktyce wróciliśmy do tak trudnych warunków, w jakich byliśmy wcześniej. W medycynie paliatywnej pilnie potrzebujemy nowej wyceny świadczeń. Bez tego kolejne hospicja tracą płynność finansową, popadają w zadłużenie i bywa, że muszą być zamykane - ostrzega.

Prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Paliatywnej dr hab. Aleksandra Ciałkowska-Rysz przypomina, że ciągu ostatnich dwóch lat kilkakrotnie zapewniano o ponownej wycenie, jednak do tej pory nie została ona przeprowadzona.

Zdaniem ekspertów trudną sytuację jednostek opieki paliatywnej i hospicyjnej pogłębia brak płatności za nadwykonania w większości województw. Nadwykonania - twierdzą - powstały szczególnie w zakresie opieki domowej. W trudnej sytuacji pandemii, gdy dostępność innych form opieki zdrowotnej świadczonych w warunkach domowych była ograniczona, personel hospicjów w miarę możliwości starał się udzielać pomocy jak największej liczbie pacjentów, niezależnie od limitów.

Innym problemem opieki paliatywnej jest tworzenie się lokalnych kolejek do świadczeń potęgowany przez niewłaściwą kwalifikację. Być może warto byłoby odejść od rozpoznań, będących podstawą do kwalifikacji do opieki paliatywnej, na rzecz określenia stopnia ciężkości objawów choroby i stanu ogólnego pacjenta. Do ośrodków realizujących opiekę paliatywną powinni trafiać pacjenci rzeczywiście wymagający pomocy - przekonuje dr Tomasz Dzierżanowski.

"Względny komfort, pomimo ciężkiej choroby"

Eksperci PTMP zapewniają, że hospicja są nowoczesnymi ośrodkami, gdzie leczy się pacjentów najwyższej jakości terapiami, i w których warunki bywają dużo lepsze, niż w szpitalach. Każde łóżko jest wyposażone w pneumatyczny materac przeciwodleżynowy, niedostępny w większości oddziałów szpitalnych, poza oddziałami intensywnej terapii. Wysoki standard dotyczy także opieki pielęgnacyjnej - na jedno łóżko przypada jedna pielęgniarka.

Warto mieć na uwadze, że w hospicjach pacjenci nieposiadający rodziny i nie mogący cieszyć się najwyższym komfortem opieki we własnym domu, korzystają z hospicjów przez wiele miesięcy, a nawet lat. A jest to czas spędzony we względnym komforcie, pomimo ciężkiej choroby - twierdzi dr Tomasz Dzierżanowski.

W hospicjach brakuje odpowiedniej kadry. W Polsce jest co prawda blisko 600 wykształconych specjalistów medycyny paliatywnej, ale szacuje się, że nawet jedna trzecia lekarzy nie pracuje w tej specjalizacji. Średnia wieku praktykujących lekarzy i pielęgniarek w tym obszarze jest dużo wyższa niż w innych dziedzinach medycyny - zwraca uwagę dr Tomasz Dzierżanowski. To trudna, odpowiedzialna - dodaje - i wymagają doświadczenia oraz dużej kompetencji specjalność.

Zdaniem dr hab. Aleksandry Ciałkowskiej-Rysz, która jest kierownikiem Zakładu Medycyny Paliatywnej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, konieczne są zmiany systemowe w zakresie opieki paliatywnej i hospicyjnej. Niekoniecznie - dodaje - muszą się one wiązać z dodatkowymi kosztami.

Są to między innymi zmiany w funkcjonowaniu poradni medycyny paliatywnej, polegające na wydzieleniu wizyt domowych, wycenie nowego produktu, a następnie przesunięciu części środków finansowych na nowe procedury ze świadczeń domowych. Ostatecznym efektem takiej zmiany byłoby zapewnienie opieki paliatywnej większej liczbie pacjentów przy niezmiennych nakładach finansowych. To jest jeden z przykładów, takich propozycji mamy więcej - tłumaczy.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Kiedy odwiedzić urologa?