Mówienie "nie" nie pomoże Polsce być poważniej traktowaną, potrzebny jest konstruktywny dialog i współpraca – tak piątkowe wystąpienie szefa MSZ Witolda Waszykowskiego w sprawie kierunków polskiej polityki zagranicznej ocenia dr Kai-Olaf Lang niemiecki ekspert ds. partnerstwa wschodniego z berlińskiej Fundacji Wissenschaft und Politik (Wiedza i Polityka). Dr Lang dodaje także, że z wypowiedzi ministra Waszczykowskiego wynika, że Niemcy są dla Polski partnerem ważnym, ale nie najważniejszym.

Mówienie "nie" nie pomoże Polsce być poważniej traktowaną, potrzebny jest konstruktywny dialog i współpraca – tak piątkowe wystąpienie szefa MSZ Witolda Waszykowskiego w sprawie kierunków polskiej polityki zagranicznej ocenia dr Kai-Olaf Lang niemiecki ekspert ds. partnerstwa wschodniego z berlińskiej Fundacji Wissenschaft und Politik (Wiedza i Polityka). Dr Lang dodaje także, że z wypowiedzi ministra Waszczykowskiego wynika, że Niemcy są dla Polski partnerem ważnym, ale nie najważniejszym.
Witold Waszczykowski podczas sejmowego wystąpienia o kierunkach polskiej polityki zagr. /Marcin Obara /PAP

Adam Górczewski, RMF FM: Zaskoczyła Pana ilość miejsca, jakie minister Waszczykowski poświęcił dziś Niemcom w swoim expose dotyczącym polskiej polityki zagranicznej?

Dr Kai-Olaf Lang: To nie tylko kwestia ilości, ale też rankingu, czyli miejsca, w którym poświęcono czas Niemcom. Kiedy minister Waszczykowski naszkicował, które kraje są najważniejszymi partnerami Polski w Unii Europejskiej to najpierw była Europa Środkowa, potem wyraźnie Wielka Brytania i dopiero wtedy pojawiły się Niemcy. To nie jest niespodzianka. To potwierdziło to, co już słyszeliśmy przy innych okazjach - Niemcy obecne są partnerem ważnym, ale nie najważniejszym.

To jednak nasz główny sąsiad i główny partner gospodarczy - powiedział Waszczykowski. Czy to pewnego rodzaju rekompensata za to dalekie miejsce w rankingu?

To uznanie faktów. Oczywiście już przy innych okazjach minister powiedział, że szczególnie stosunki gospodarcze z punktu widzenia Polski są istotne. To było potwierdzenie tego, czego można było oczekiwać. Jednak wątek niemiecki pojawił się też w innych miejscach tego expose, już pośrednio. Np. kiedy mówił o migracji, kryzysie wokół uchodźców, albo kiedy krytycznie ustosunkował się do projektu NordStream, czyli do projektu, w którym uczestniczą firmy niemieckie.

To expose było skierowane głównie do Polaków, ale czy Pana zdaniem to, co usłyszeli, co przeczytają niemieccy politycy, to dobry sygnał wysłany za Odrę?

Jest to sygnał, że polski minister jest gotowy do dialogu, do rzeczowej współpracy. Dał też do zrozumienia gdzie w priorytetach polskiej polityki zagranicznej lokują się Niemcy. Zabrakło trochę tej pozytywnej agendy, gdzie są te pola współpracy, za to co najmniej pośrednio wskazane były pola konfliktu.

Padło określenie, że potrzebny jest mały remanent w naszych relacjach.

Oczywiście po wyborach w Polsce wszyscy partnerzy, a szczególnie Niemcy, zrozumieli, że jest tam ekipa rządząca, która bardzo podkreśla, podobnie jak minister Waszczykowski dzisiaj, tzw. podmiotowość Polski. Polski rząd chce, żeby Polska była traktowana bardziej poważnie niż dotąd. Pytanie jak to osiągnąć: czy przez mówienie "nie, nie, nie"?, w ten sposób nie można pójść dalej, czy przez konstruktywny dialog i współpracę. Jeszcze za wcześnie by to ocenić, ale w najbliższych miesiącach zobaczymy jak to się potoczy.

Jak te najbliższe miesiące mogą wyglądać? Uda się utrzymać dobre relacje polsko-niemieckie?

Myślę, że jest szansa, że mimo różnic zdań, właśnie dialog na szczeblu politycznym będzie kontynuowany. Za dwa tygodnie będzie w Berlinie premier Beata Szydło, która zresztą jak prezydent Andrzej Duda, wstrzemięźliwie, nie otwarcie krytycznie, wypowiada się na temat Niemiec. Do tego jest rok jubileuszowy polsko-niemiecki, będą obchody 25-lecia Traktatu o Dobrym Sąsiedztwie. Będzie szereg okazji do spotkań, do wymiany poglądów. Z drugiej strony mamy też tematy przynajmniej sporne - to jest kwestia energii i NordStreamu, to jest kwestia kryzysu imigracyjnego, kwestia bezpieczeństwa i szczytu NATO, i tematy związane z polityką wschodnią. W tych tematach mamy różne akcenty lub nawet różne interesy i warunkiem do porozumienia jest wola do dialogu z obu stron.

Widzi Pan tę wolę dialogu?

Widzę wolę do kontynuacji polityki wyciągniętej ręki ze strony Niemiec, bo Niemcom, w tej dość skomplikowanej sytuacji w Unii Europejskiej, nie zależy by tak ważny kraj jak Polska był źródłem napięć. Jeśli chodzi o Polskę to mamy z jednej strony stwierdzenia, że Niemcy są ważne, że trzeba współpracować, a z drugiej strony są znaki zapytania, jest nieufność, więc to się chyba dopiero wykrystalizuje, jak wyglądać będzie polska polityka wobec Niemiec.

(dp)