Poprawia się sytuacja w pogotowiu w Białymstoku. Z ratownikami podpisywane są kolejne umowy, dzięki czemu są już obsady niemal dla wszystkich karetek. Grafiki jednak ledwo się dopinają. Z kolei np. w Bydgoszczy i Włocławku niemal wszyscy ratownicy kontraktowi wciąż są na wypowiedzeniach.

Jak informuje reporter RMF FM Paweł Balinowski, dziury w grafiku białostockiego pogotowia udało się załatać dzięki nadgodzinom i ściąganiem z urlopów ratowników na umowach o prace. Nadal brakuje ludzi, mimo że podpisano w sumie 70 umów z ratownikami kontraktowymi i pracującymi na zlecenie.

To jednak zaledwie niecała połowa z tych, którzy wcześniej złożyli wypowiedzenia, domagając się wyższych płac. W tej chwili w Białymstoku brakuje obsady dla jednej, nocnej karetki.

W Bydgoszczy i Włocławku trwają negocjacje z szefami stacji. Tam wypowiedzenia złożyli niemal wszyscy pracownicy kontraktowi i do tej pory ich nie cofnęli. Nie pomagają deklaracje resortu zdrowia o zwiększeniu kwoty na tzw. dobokaretkę nawet o 1400 złotych.

Nie mamy nic na papierze - mówią dyrektorzy stacji. Czekamy na aneksy do umów i konkretne kwoty, bez nich trudno negocjować z załogą - podkreślają.

Nowa wycena pracy "dobokaretki"

Od 1 października wzrosną wyceny tzw. dobokaretek. W karetce specjalistycznej wzrost będzie o ponad 1400 złotych, w karetce podstawowej o ponad 1000 złotych.

W systemie państwowego ratownictwa medycznego działają w Polsce dwa zespoły - jest to zespół tzw. S, czyli specjalistyczny, i zespół P, czyli podstawowy.

Do tej pory stawka na karetkę S, czyli specjalistyczną, wynosiła 4157 złotych, od 1 października chcemy, aby ta wycena wynosiła 5583 złotych, czyli wzrost o ponad 1400 złotych. Jeżeli spojrzymy na karetkę P, czyli podstawową, ta wycena dobokaretki do tej pory była 3152 złotych, chcemy, żeby od 1 października to wynosiło 4187 złotych, czyli widzimy, że na karetce S wzrost będzie o ponad 1400 złotych, na karetce P o ponad 1000 złotych - poinformował wiceminister zdrowia Waldemar Kraska, przedstawiając szczegóły nowych regulacji w tej sprawie.

Myślę, że te nowe wyceny w tej chwili, które trafią do pracodawców, spowodują, że polskie ratownictwo medyczne będzie pracowało już bez zakłóceń - dodał.

Wcześniej minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował też, że przygotowane regulacje w tej sprawie, które zostały skonsultowane i uzgodnione z premierem Mateuszem Morawieckim, oznaczają, że "realnie do systemu ratownictwa medycznego w tym roku trafi dodatkowe 60 mln zł".

Opracowanie: