Za zamkniętymi drzwiami, w jednej z sal warszawskiego sądu komisja śledcza ds. PKN Orlen przesłuchuje ponownie lobbystę Marka Dochnala. Wcześniej posłowie przyjęli wniosek wyzywający na świadka Krzysztofa Janika.

Powołując się na tajemnicę śledztwa, posłowie nie uzasadnili, dlaczego chcą przesłuchać szefa klubu parlamentarnego SLD. Komisja stwierdziła jedynie, że nazwisko Janika pojawia się w śledztwie w sprawie tzw. mafii paliwowej, prowadzonym przez krakowską prokuraturę.

W tej chwili na zamkniętym dla dziennikarzy posiedzeniu komisja przesłuchuje Marka Dochnala. Dziś przed śledczymi ma się także stawić jego asystent, Krzysztof Popenda.

Dochnal zeznawał już przed komisją na początku marca. Posiedzenia również było zamknięte dla prasy, do mediów jednak wyciekły stenogramy przesłuchania.

Dochnal mówił m.in. o kontrakcie na dostawy kazachskiej ropy do Polski. Taki projekt, który chciałem zrealizować, zmieniał w Polsce wszystko, nie tylko w zakresie dostaw ropy - zeznał przed komisją. Według niego, to Kancelaria Prezydenta nie życzyła sobie, aby ten projekt był realizowany.

Od września ubiegłego roku biznesmen przebywa w areszcie. Podobnie jak i jego asystent. Prokuratura zarzuca im wręczenie łapówki - co najmniej 295 tys. zł - posłowi Andrzejowi Pęczakowi. Chodzi o Mercedesa, z którego korzystał parlamentarzysta. Lobbyście zarzuca się także pranie brudnych pieniędzy.

Tuż po marcowych zeznaniach Dochnala prokuratura wystąpiła z wnioskiem o przedłużenie mu aresztu na kolejne trzy miesiące, sąd przychylił się do wniosku.