Już niedługo informacja o tym, że ktoś przyszedł na świat dzięki metodzie in vitro, znajdzie się w aktach stanu cywilnego. Dostęp do tych danych będzie miało kilka tysięcy urzędników w Polsce. Co więcej, takie rozwiązanie może uderzyć w samotne matki – ostrzega „Dziennik Gazeta Prawna”.

Już niedługo informacja o tym, że ktoś przyszedł na świat dzięki metodzie in vitro, znajdzie się w aktach stanu cywilnego. Dostęp do tych danych będzie miało kilka tysięcy urzędników w Polsce. Co więcej, takie rozwiązanie może uderzyć w samotne matki – ostrzega „Dziennik Gazeta Prawna”.
Informacja o poczęciu metodą in vitro znajdzie się w aktach stanu cywilnego / Waltraud Grubitzsch /PAP/EPA

Od listopada zacznie obowiązywać ustawa o leczeniu niepłodności podpisana przez Bronisława Komorowskiego. Ma ucywilizować rynek in vitro w Polsce.

Jak jednak zwracają uwagę kierownicy urzędów stanu cywilnego (USC), ślad o przeprowadzonym zabiegu znajdzie się także w prowadzonych przez nich rejestrach. Ustawa zobowiązuje ich do gromadzenia w tzw. rejestrze uznań "informacji, że oświadczenie konieczne do uznania ojcostwa zostało złożone przed przeniesieniem do organizmu kobiety komórek rozrodczych".

Zgodnie z nowymi regulacjami, jeżeli dziecko się urodzi, "protokół jest dołączany do akt zbiorowych aktu urodzenia i podlega udostępnieniu na wniosek osoby, której akt dotyczy, po osiągnięciu przez nią pełnoletności lub na żądanie sądu". Tak więc - jak wyjaśniają kierownicy USC - od listopada w rejestrach stanu cywilnego, obok informacji typu: PESEL dziecka czy miejsce i adres urodzenia, będzie ślad dotyczący metody poczęcia.

Osoba po osiągnięciu pełnoletności będzie mogła sama dociec, że pochodzi z probówki. Nawet przypadkiem, gdy w którymś momencie życia będzie potrzebowała np. odpisu aktu stanu cywilnego - dodaje rozmówca "Dziennika Gazety Prawnej".

Dla części pracowników USC bardziej niepokojące jest także to, ile osób będzie miało dostęp do tak wrażliwych danych. Od marca funkcjonuje centralny System Rejestrów Państwowych (SRP), do którego podpięte są wszystkie gminy i urzędy stanu cywilnego w kraju. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych (MSW) nie odpowiedziało na pytanie, ilu urzędników może mieć wgląd w te dane. Z  nieoficjalnych informacji wynika, że dostęp do aplikacji Źródło, służącej do obsługi państwowych rejestrów, ma ok. 15 tys. osób.

Więcej o kontrowersjach wokół ustawy o leczeniu niepłodności przeczytacie w dzisiejszym "Dzienniku Gazecie Prawnej".

(j.)