Dzieci nie powinny występować w reklamach leków czy banków – uważa sejmowa komisja kultury. Dlatego też dziś propozycją zakazu wykorzystywania wizerunku małoletnich w spotach zajmą się posłowie. Pisze o tym dzisiejszy „Dziennik Gazeta Prawna”.

Dzieci nie powinny występować w reklamach leków czy banków – uważa sejmowa komisja kultury. Dlatego też dziś propozycją zakazu wykorzystywania wizerunku małoletnich w spotach zajmą się posłowie. Pisze o tym dzisiejszy „Dziennik Gazeta Prawna”.
Dzieci nie powinny występować w reklamach leków czy banków (zdj. ilustracyjne) /CHRISTOF SCHUERPF /PAP/EPA

"W dzisiejszych czasach reklamy w telewizji, radiu, prasie czy internecie bombardują przyszłych konsumentów nad wyraz intensywnie i bez skrupułów, czego przykładem są reklamy skierowane wprost do dzieci. Obecne przepisy prawa w tym zakresie chronią dzieci tylko teoretycznie. Najmłodsi odbiorcy nie posiadają własnych środków finansowych i są wykorzystywani jako maszynki do wyciągania pieniędzy z kieszeni rodziców. Ponadto od małego są przyzwyczajani do roli nieświadomych konsumentów" - czytamy w opinii sejmowej komisji kultury i środków przekazu. Została ona sporządzona na prośbę komisji ds. petycji, która zajmuje się sprawą wprowadzenia ustawowego zakazu występowania osób małoletnich w reklamach. Wyjątkiem miałyby być spoty promujące odzież.

Oznacza to, że wizerunek dzieci nie mógłby być wykorzystywany nie tylko w reklamach produktów i usług skierowanych do najmłodszych, ale też w tych, które kierowane są do dorosłych. Gdyby takie przepisy weszły w życie, dzieci nie mogłyby, tak jak się to dzieje obecnie, pojawiać się w reklamach banków, samochodów, leków, jedzenia czy zabawek.

Eksperci widzą jednak pewne zagrożenia, jakie mogą się pojawić po wprowadzeniu tak radykalnych przepisów.

Wprowadzenie całkowitego zakazu udziału dzieci w reklamach byłoby rozwiązanym dyskryminującym tych przedsiębiorców, którzy w sposób uczciwy chcą pokazać, dla kogo produkt jest przeznaczony. Dla producentów niektórych rodzajów produktów, np. fotelików samochodowych czy dziecięcych artykułów higienicznych, tego rodzaju ograniczenie prowadziłoby w rzeczywistości do braku możliwości prowadzenia skutecznej reklamy ich towarów, co byłoby nieuzasadnionym ograniczeniem swobody działalności gospodarczej - mówi w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" Joanna Krakowiak, radca prawny z kancelarii Wardyński i Wspólnicy. 

Cały artykuł: „Dzieci nie wystąpią w reklamach? Bogdan już nie powie bankowy” przeczytacie w dzisiejszym „Dzienniku Gazecie Prawnej”.