"Wciąż mam obawy, że proces odbudowy przerwanego rdzenia kręgowego się cofnie lub zatrzyma" - mówi w rozmowie z reporterem RMF FM Bartłomiejem Paulusem Dariusz Fidyka. Mężczyzna cztery lata temu przeszedł w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu nowatorską operację przeszczepu glejowych komórek węchowych. Po zabiegu odzyskał czucie w nogach. Zaczął jeździć na trzykołowym rowerze i w specjalnych usztywnieniach jest w stanie pokonać kilkanaście metrów.

"Wciąż mam obawy, że proces odbudowy przerwanego rdzenia kręgowego się cofnie lub zatrzyma" - mówi w rozmowie z reporterem RMF FM Bartłomiejem Paulusem Dariusz Fidyka. Mężczyzna cztery lata temu przeszedł w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu nowatorską operację przeszczepu glejowych komórek węchowych. Po zabiegu odzyskał czucie w nogach. Zaczął jeździć na trzykołowym rowerze i w specjalnych usztywnieniach jest w stanie pokonać kilkanaście metrów.
Dariusz Fidyka /Bartłomiej Paulus /RMF FM

Nie czuję się gwiazdą, ani kimś wyjątkowym, choć zainteresowanie moją osobą po ujawnieniu efektów operacji było ogromne - przyznaje w rozmowie z naszym reporterem Dariusz Fidyka. Mężczyzna rehabilitację rozpoczął pięć lat temu. Ta nie przynosiła żadnych efektów i wydawało się, że nie ma już nadziei. Przełomowym momentem było jednak spotkanie z lekarzami z USK i operacja.

Początkowo było to tylko mrowienie. Potem pojawił się ruch. Ostatecznie przyrosła tkanka mięśniowa. To było dziwne uczucie, jeżeli przez dwa lata nie ma nic i nagle coś się pokazuje - opowiada Fidyka. Mężczyzna odzyskał czucie w nogach. Zaczął jeździć na rowerze stacjonarnym i rowerze trójkołowym, co przed operacją było niemożliwe. W specjalnych usztywnieniach potrafi nawet przejść kilkanaście metrów.

Dariusz Fidyka nie planuje przyszłości. Do końca roku będzie w ośrodku rehabilitacji we Wrocławiu. Każdego dnia spędza sześć godzin na ćwiczeniach i masażach. Wszystkie badania pokazują, że regeneracja rdzenia wciąż trwa - opowiada.

Rekrutacja do kolejnych tego typu zabiegów ruszy we wtorek. Pacjenci poszukiwani będą na całym świecie za pomocą specjalnej strony internetowej. Do programu mogą zakwalifikować się tylko te osoby, których rdzeń został przecięty ostrym narzędziem. Chętni muszą być przygotowani na ciężką pracę. Ja sobie nie wyobrażałem, że tak ciężko będę pracował i mogę pracować - dodaje Fidyka.

Kandydaci prawdopodobnie przejdą badania psychiatryczne. Dariusz Fidyka przyznaje, że sam wielokrotnie miał momenty zwątpienia. W momencie, gdy widział jednak zmiany i poprawę - przychodziła motywacja do pracy.

Mężczyzna jest pod stałą opieką lekarzy z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Przechodzi także specjalistyczne badania przepływu neuronów w Poznaniu. W czasie badań mam zasłonięte oczy. Badają mi czucie w nogach. Koło 80 - 90 procent odczuwam - mówi Fidyka.

W przyszłości Fidyka zamierza spotkać się z kolejnymi pacjentami operowanymi we Wrocławiu. Będzie chciał ich wspierać i motywować w czasie rehabilitacji.

(az)