Jest akt oskarżenia dla pielęgniarki z łódzkiego szpitala Madurowicza. Kobieta odpowie za to, że noworodek zadławił się smoczkiem. Prokuratura oskarża ją o nieumyślne narażenie życia i zdrowia chłopca. W czerwcu tego roku kobieta, chcąc uspokoić płaczące dziecko, podała mu gumowy smoczek od butelki, czego robić nie wolno.

Bezpośrednio po zdarzeniu stan chłopca był ciężki i wymagał intensywnej terapii. Na szczęście nie doszło do ciężkich następstw zdrowotnych - wyjaśniał rzecznik prokuratury Krzysztof Kopania:

55-letniej kobiecie, która jest doświadczoną pielęgniarką, grozi grzywna lub rok więzienia.