​Na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata został skazany były ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego szpitala w Skierniewicach. Lekarz dostał także 2-letni zakaz wykonywania zawodu. To wyrok sądu za narażenie noworodka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. W grudniu 2012 roku młoda kobieta urodziła martwą dziewczynkę. Biegli ocenili, że lekarze zbyt późno zdecydowali się na cesarskie cięcie.

Lekarz nie przyspieszył porodu, chociaż wcześniej ciężarna miała takie zalecenia medyczne i zgłosiła się do szpitala w terminie. To spóźniona decyzja ordynatora spowodowała, że dziecko urodziło się martwe, podobnie jak rok wcześniej bliźniaki tej samej kobiety.

Jak ustalono, po raz pierwszy trafiła do skierniewickiego szpitala 2 tygodnie wcześniej ze skierowaniem od lekarza prowadzącego, który zalecił wcześniejsze zakończenie ciąży. Była wówczas w jej 37. tygodniu i rozpoznanie uzasadniało wcześniejszy poród. Zalecenia do jego przeprowadzenia wynikały także z rekomendacji Zespołu Ekspertów Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego.

W opinii wydanej przez Katedrę i Zakład Medycyny Sądowej w Poznaniu wynika, że po przyjęciu ciężarnej do szpitala nie wdrożono właściwego postępowania terapeutycznego. Zastrzeżenia budził także zakres przeprowadzonych badań.

Sąd uznał lekarza za winnego narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Skazał go na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata i grzywnę w wysokości 2 tysięcy złotych. Na 2 lata zakazał mu także wykonywania zawodu.

Prokurator oskarżył 63-letniego obecnie lekarza o nieumyślne spowodowanie śmierci noworodka. Zwrócił się o pisemne uzasadnienie orzeczenia, po jego otrzymaniu rozważy wniesienie apelacji - powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania.

(MRod)