Dzieciobójca ze Srokowa w woj. warmińsko-mazurskim już w Wielkanoc groził, że zabije swoją córkę – dowiedział się reporter RMF FM Daniel Wołodźko. Dwuletnia Weronika zmarła w sobotę od ciosów nożem zadanych przez swojego ojca.

Mężczyzna groził śmiercią dziecka, ponieważ – jak się okazuje – był to jego makabryczny plan i prawdopodobnie zemsta na partnerce. Jak ustaliła prokuratura, między tymi ludźmi istniał poważny konflikt. Dziś okazało się, że mężczyzna przed zabiciem swojej córeczki napisał krótki list: Zostałaś sama i baw się sama ha! ha!.

To znajduje powiązanie z ustaleniami już dokonanymi, że podczas świąt wielkanocnych mężczyzna groził swojej konkubinie, iż pozbawi życia dziecko, a sam popełni samobójstwo - mówi Mieczysław Orzechowski z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.

Prokuratura postawiła już zarzut zabójstwa 29-latkowi. Mężczyznie grozi dożywocie. Jak nieoficjalnie dowiedział się RMF FM, być może zostanie mu postawiony również zarzut zgwałcenia matki dziecka. Miało do tego dojść tuż przed morderstwem Weroniki. Podczas przesłuchania mężczyzna nie odpowiedział na żadne pytania. Prokuratura złożyła wniosek do sądu o jego aresztowanie na trzy miesiące.

Śledczy nie chcą mówić o szczegółach zbrodni. Jak się jednak udało ustalić reporterowi RMF FM Danielowi Wołodźko, przeprowadzono już sekcję zwłok dziecka. Jej wyniki są szokujące. Ojciec kilkanaście razy dźgnął nożem swoje dziecko, które zmarło z upływu krwi. Lekarze nie byli w stanie uratować dziewczynki.

Wizja lokalna na miejscu tragedii będzie możliwa dopiero za kilka dni. Policja obawia się bowiem sąsiedzkiego linczu na mężczyźnie.

Do zabójstwa doszło w sobotę wieczorem. Wówczas na policję zadzwoniła matka dziewczynki, informując że 29-letni ojciec dziecka wygonił ją z domu, a sam zamknął się w mieszkaniu z ich córką – powiedział Piotr Korzeniewski z warmińsko-mazurskiej policji.

Sławomir M. nie reagował na prośby swoich rodziców i policjantów, i nie chciał otworzyć drzwi. Ponieważ mężczyzna stawał się coraz bardziej agresywny i istniało zagrożenie życia dziecka, policjanci wyważyli drzwi do mieszkania. Uwolnili dziecko, które na ciele miało rany kłute. Mimo natychmiastowej reanimacji dziewczynka zmarła.

Przez kilkanaście minut trzech policjantów obezwładniało bardzo pobudzonego i agresywnego mężczyznę. 29-latek trafił do policyjnego aresztu. W mieszkaniu policjanci odnaleźli opakowanie po środkach uspokajających. Prawdopodobnie mężczyzna zażył je sam, mógł je podać również dziecku.