Czterej chłopcy w wieku od 10 do 12 lat są sprawcami niedzielnego pożaru w składzie makulatury we Wrocławiu. Słup dymu, jaki powstał w wyniku spalania zgromadzonych tam substancji, widoczny był z każdego miejsca w stolicy Dolnego Śląska.

Chłopcy bawili się zapalniczką w okolicy magazynu i podpalili kilka łatwopalnych opakowań kartonowych. Ogień szybko się rozprzestrzenił i w efekcie strawił całą halę magazynową wraz ze zgromadzonymi tam surowcami wtórnymi i urządzeniami służącymi do ich przetwarzania. Właściciel składu wstępnie oszacował starty na pół miliona złotych. Sprawa została przekazana do sądu dla nieletnich.

Pożar wybuchł w hurtowni pełnej starych gazet i papierów, które były ułożone w wysoki i szeroki stos. W składzie były również butle z gazem, 3 z nich wybuchły. W trakcie akcji nikt nie ucierpiał. Hurtownia, w której pojawil się ogień, znajduje się w centrum miasta, niedaleko Dworca Świebodzkiego. Na tej samej ulicy są jedynie hurtownie, składowiska i stare magazyny, które w niedzielę były zamknięte i nie było w nich pracowników.