Były Fasolki, była Arka Noego, a teraz czas na hip-hop. Olsztyński raper "Świder" szuka 5-7 latków do zespołu dziecięcego.

Piotr Bułakowski: Dlaczego angażujesz się w dziecięcy rynek muzyczny?

Świder: Rynek muzyczny dla dzieci jest ubogi, nic się nie dzieje, został zapomniany. Kiedyś rządziły Fasolki, Arka Noego, a teraz nic nowego się nie pojawia. Mając małą córkę postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce, a jako, że sam jestem hip-hopowcem, jestem w stanie to zrobić. Razem ze znajomymi ze studia możemy nagrać płytę dziecięcą, rymowaną, oczywiście dla dzieci.

Hip-hop to często opisywanie swoich problemów. O czym będą rapowały dzieciaki?

Takie maluchy w wieku 5-7 lat też mają swoje problemy, może nie takie duże jak dorośli, ale mają. Pierwsze miłości, ciąganie za kucyk, ja nie chcę leżakować, chcę się bawić, kłótnie między kolegami itp.

Jak wyglądał pierwszy casting?

Przygotowałem wcześniej numer, który sam nagrałem i dzieci musiały go zaśpiewać pod ten sam podkład. Na razie wybraliśmy tylko 6-letniego Antka, który okazał się genialny. Pozostałe dzieci nie "czuły" tego i to raczej tylko ich rodzice chcieli widzieć swoje pociechy w takim zespole.

Ile jeszcze potrzeba małych wykonawców?

Czwórki, dwie dziewczynki i dwóch chłopców. Organizuję teraz zapisy na kolejny casting. Mam nadzieję, że niedługo cały skład będzie gotowy i rozpoczniemy przygotowania do nagrania płyty.

(abs)