Dyspozytor z Tarnowa nie dopełnił procedur wysyłając karetkę do 68-latka z Kamionki Małej koło Limanowej. Wysłał zespół ratowniczy do miejscowości o tej samej nazwie położonej koło Nowego Sącza - ustaliła wewnętrzna komisja tarnowskiego pogotowia. Pacjent, który zadławił się jedzeniem, zmarł przed przybyciem pomocy.

To tym bardziej poruszająca historia, że następnego dnia, prawdopodobnie z powodu stresu zmarła żona pacjenta. Kobieta miała zawał. Jak powiedział RMF FM Kazimiera Kunecka dyrektor powiatowej stacji pogotowia ratunkowego w Tarnowie - której podlega zintegrowana dyspozytornia - błąd dyspozytora opóźnił przyjazd karetki na miejsce o 12 minut.

Według wewnętrznej komisji tarnowskiego pogotowia dyspozytor nie wypełnił wszystkich procedur związanych z przyjmowaniem zgłoszenia i nie zweryfikował dokładnie o jaką miejscowość chodzi.

Dyspozytor został odsunięty od pracy. Czekają go jednak zapewne poważniejsze konsekwencje - zapowiada szefowa pogotowia z Tarnowa. Sprawą zajęła się także prokuratura w małopolskiej Limanowej.

(ug)