W strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców będą czekać na przewiezienie do Bułgarii. Mowa o dwóch obywatelach Afganistanu, których w poniedziałek zatrzymano na parkingu przy autostradzie A4 na Dolnym Śląsku. Nielegalni imigranci mieli stwierdzić, że idą do Niemiec, a trasę do Polski pokonali pieszo lub autostopem.

W strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców będą czekać na przewiezienie do Bułgarii. Mowa o dwóch obywatelach Afganistanu, których w poniedziałek zatrzymano na parkingu przy autostradzie A4 na Dolnym Śląsku. Nielegalni imigranci mieli stwierdzić, że idą do Niemiec, a trasę do Polski pokonali pieszo lub autostopem.
Odciski linii papilarnych Afgańczyków były zarejestrowane w systemie „Eurodac” /Straż Graniczna

Mężczyźni nie mieli przy sobie dokumentów. Policji zeznali, że mają 15 i 18 lat i od dziewięciu dni podróżują do Niemiec. W tym czasie mieli przemierzyć Pakistan, Iran, Turcję, Bułgarię, Serbię, Rumunię, Węgry i Słowację. Dopiero w Polsce ktoś miał zainteresować się ich losem.

Imigranci zostali przekazani Straży Granicznej. Z pierwszych ustaleń wynika, że obaj są pełnoletni, a historia o dziewięciodniowej podróży może nie być prawdziwa. Pod koniec ubiegłego roku złożyli bowiem dokumenty w Bułgarii o "ochronę międzynarodową". Tam zostały pobrane od nich odciski linii papilarnych, które zarejestrowano w systemie "Eurodac".

Zgodnie z przepisami wszczęto jednocześnie procedurę przekazania cudzoziemców do kraju, w którym po raz pierwszy wnioskowali o legalizację pobytu, czyli do Bułgarii. Do czasu deportacji będą przebywać w strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców.

To jak dokładnie wyglądała podróż dwóch Afgańczyków do Polski, sprawdza teraz Straż Graniczna.

(mpw)