Dwóch 16-latków w ciężkim stanie trafiło do szpitala w Bydgoszczy po zażyciu nieznanej substancji. Leżeli odurzeni na chodniku w pobliżu dworca w Pruszczu Pomorskim. Od wczoraj zajmują się nimi lekarze. Także koło Bydgoszczy zmarł inny 18-latek, który po powrocie z imprezy źle się poczuł. Zanim przyjechała karetka, chłopak zmarł. Policja obecnie nie łączy tych przypadków.

Dwóch 16-latków w ciężkim stanie trafiło do szpitala w Bydgoszczy po zażyciu nieznanej substancji. Leżeli odurzeni na chodniku w pobliżu dworca w Pruszczu Pomorskim. Od wczoraj zajmują się nimi lekarze. Także koło Bydgoszczy zmarł inny 18-latek, który po powrocie z imprezy źle się poczuł. Zanim przyjechała karetka, chłopak zmarł. Policja obecnie nie łączy tych przypadków.
zdj. ilustracyjne /Aneta Łuczkowska /RMF FM

Jeden z nastolatków znaleziony na chodniku koło stacji kolejowej w Pruszczu Pomorskim był w tak złym stanie, że wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Drugi do szpitala został przewieziony karetką. Jak się dowiedział reporter RMF FM, życiu nastolatków nie zagraża niebezpieczeństwo, choć mowa jest o poważnym zatruciu organizmu.

Jeden z 16-latków przyznał lekarzom, że tylko spróbował substancji, nie wypalił wszystkiego. Być może to uratowało mu życie. 

Chłopiec, który do nas trafił był znaleziony nieprzytomny, kiedy trafił do izby przyjęć był zamroczony. Teraz stan pacjenta jest dobry - mówił reporterowi RMF FM dr Danuta Kurylak, zastępca dyrektora szpitala dziecięcego w Bydgoszczy.

Chłopak, który był początkowo w cięższym stanie, jest w szpitalu uniwersyteckim. On także czuje się już lepiej.

Gdy ich znaleziono, byli na tyle świadomi, by powiedzieć, że w pociągu - którym wracali ze szkoły - wypalili nieznaną substancję. Dostali ją od znajomego 17-latka. Jako jedyny - choć zażywał substancję z 16-latkami - nie trafił do szpitala.

17-latek usłyszał zarzut narażenia kolegów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Za przestępstwo to grozi kara do 3 lat więzienia. 

Kujawsko-pomorska policja zajmuje się jeszcze jednym przypadkiem, ale w tej sprawie chodzi już o śmierć nastolatka.

Wczoraj koło Bydgoszczy do 18-latka, który wrócił z imprezy i bardzo źle się czuł, ojciec wezwał karetkę pogotowia. Po przyjeździe ratowników chłopak zmarł. Wstępnie ustalono, że przyczyną zgonu mogło być także zażycie nieznanej substancji.

Policja ustala, gdzie na imprezie był 18-latek i co mógł zażyć. Jak dowiedział się nasz dziennikarz, chłopak wcześniej miał już problemy z narkotykami.

(j.)