Jeden z przywódców bojówki pseudokibiców Lechii Gdańsk został zatrzymany przez policjantów. Mężczyzna był poszukiwany w związku z handlem narkotykami na dużą skalę. Wpadł tuż przed wyjazdem kibiców gdańskiej drużyny na mecz z Legią w Warszawie.

Jeden z przywódców bojówki pseudokibiców Lechii Gdańsk został zatrzymany przez policjantów. Mężczyzna był poszukiwany w związku z handlem narkotykami na dużą skalę. Wpadł tuż przed wyjazdem kibiców gdańskiej drużyny na mecz z Legią w Warszawie.
Zdj. ilustracyjne /Wojciech Pacewicz /PAP

Według ustaleń policji Bartosz T. miał zaopatrzyć w środki odurzające innych pseudokibiców wyjeżdżających właśnie na mecz z warszawską Legią. W domu 32-latka znaleziono ponad pół kilograma narkotyków. Część już przebadano - to kokaina i marihuana. Reszta środków trafiła do badań, ale na ich wyniki będzie trzeba jeszcze poczekać.

Oczekiwanie na wyniki nie zmienia faktu, że Bartosz T. i tak trafi do więzienia. Wcześniej nie stawił się bowiem do odbycia dwóch zasądzonych mu kar. W obu przypadkach chodzi o wprowadzanie do obrotu znacznych ilości narkotyków. Skazujące wyroki dotyczyły najpierw 10 kilogramów, a potem pół kilograma narkotyków. Łączna kara jaką już ma do odsiedzenia Bartosz T. to 3 lata i 9 miesięcy więzienia.

Podczas zatrzymania w jego mieszkaniu policja znalazła ostatnio także 7 telefonów komórkowych, 2 laptopy i notesy z notatkami. Zapiski - według ustaleń śledczych - także dotyczą transakcji narkotykowych. Funkcjonariusze opisują Bartosza T. jako niezwykle niebezpiecznego przestępcę. Świadczyć może o tym też fakt, że po zatrzymaniu prowadzić go musiało aż pięciu policjantów, zamiast tradycyjnych dwóch. Dodatkowo potrzebne były aż dwie pary kajdanek.

(az)