Ratownicy TOPR przetransportowali do Zakopanego ciało turystki, która zginęła w okolicy Niebieskiej Turni i Zawratu. Kobieta poślizgnęła się i spadła ze szlaku. Pomoc wezwał jej mąż. Do wypadku doszło także na szlaku na Rysy.

54-letnia turystka wędrowała z mężem jednym z najtrudniejszych szlaków w Tatrach, Orlą Percią. W rejonie Niebieskiej Turni we wschodniej grani Świnicy turystka poślizgnęła się na płacie zmrożonego śniegu. Spadła w przepaść i zginęła ma miejscu. Jej mąż się nie przewrócił, ani nie spadł. Utknął wyżej na płacie śniegu, jemu nic się nie stało i został przewieziony do zakopiańskiego szpitala - powiedział w rozmowie z RMF FM ratownik dyżurny Andrzej Marasek.

Ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego na pokładzie śmigłowca przetransportowali ciało turystki do Zakopanego.

W tym samym czasie ratownicy zostali powiadomieni o poślizgnięciu i upadku innej turystki na szlaku na Rysy. Na miejsce wypadku toprowcy udali się śmigłowcem i przetransportowali ranną do zakopiańskiego szpitala. Kobieta doznała urazów głowy. Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

W miniony wtorek 47-letni turysta z Warszawy idąc szlakiem w rejonie Niebieskiej Turni poślizgnął się i spadł około 200 metrów. Zginął na miejscu. Na zwłoki mężczyzny natrafili turyści. Znajdowały się u podnóża Niebieskiej Turni, niedaleko Zadniego Stawu w Dolinie Pięciu Stawów Polskich.

Warunki w Tatrach są zmienne. W wyższych partiach gór na północnych stokach, w żlebach i w kotłach zalegają jeszcze płaty zmrożonego śniegu. Chodzenie bez odpowiedniego sprzętu grozi niebezpiecznym w skutkach poślizgnięciem i upadkiem z dużej wysokości.