To była drażniąca substancja, typu gaz pieprzowy, którą ktoś w czwartek rozpylił na korytarzu Zespołu Szkół Rzemiosła w Łodzi – dowiedziała się dziennikarka RMF FM. Sprawcę zamieszania będzie ustalać policja, która już ma monitoring ze szkoły.

W szpitalach na obserwacji nadal jest 14 uczniów, ale te osoby czują się dobrze, a ich życie nie było zagrożone. To ostatnie sprawdzili strażacy, którzy zbadali powietrze specjalnym detektorem do wykrywania gazów niebezpiecznych dla ludzi i niczego takiego nie znaleźli.

Najbardziej ucierpiały 4 dziewczyny w wieku od 19 do 20 lat, które były najbliżej miejsca rozpylenia substancji. Miały duszący kaszel, bóle i zawroty głowy. Po przewietrzeniu budynku, dyrektor szkoły zdecydowała, że młodzież może wrócić na zajęcia, a 2 stracone lekcje zostaną odrobione w najbliższym czasie.

Policjanci już przesłuchali pierwszych uczniów. Mają też monitoring ze szkolnego budynku. Szkoła także będzie chciała we własnym zakresie odkryć, co się stało i kto rozpylił duszącą substancję, ale ponieważ nie może przesłuchiwać uczniów - będzie głównie opierać się na ustaleniach policji.

W sumie trzeba było ewakuować ze szkoły niemal 120 osób (uczniów i pracowników placówki) na szkolne boisko. Pogotowie udzieliło pomocy 23 uczniom; wśród poszkodowanych nie było nauczycieli czy innych pracowników szkoły. Jak podkreślała dyrektor Zespołu Szkół Rzemiosła w Łodzi, wszystkie służby (straż pożarna, pogotowie i policja) bardzo szybko i sprawnie zareagowały w tej sprawie.

(j.)