Minister sportu nie wierzy już, że przesunięcie terminu wybory władz Polskiego Związku Piłki Nożnej zmieni cokolwiek na lepsze. Mirosław Drzewiecki nie będzie wnioskował o zmianę daty walnego zgromadzenia PZPN. Wybory mają odbyć się za tydzień.

Po ostatniej przegranej bitwie nikt z rządu nie chce brać ewentualnej przyszłej porażki na swoje barki. Mirosław Drzewiecki jak mantrę powtarza, że wszystkim zajmuje się niezależna komisja pod wodzą Michała Kleibera – to ona rozmawia z UEFA, FIFA i to ona ma porozumieć się w sprawie terminu zjazdu PZPN.

Minister sportu zaznacza, że przesunięcie termin wyborów nic nie zmieni. Przecież nie mamy żadnych gwarancji, że jeżeli przesuniemy np. o miesiąc termin zjazdu, to po tym zjeździe nic się wydarzy, np. jeśli chodzi o członków nowego zarządu - mówi. Drzewiecki ponawia apel do tych działaczy, którzy mają coś na sumieniu, aby sami zrezygnowali – tak byłoby idealnie – prosto i przyjemnie.

Po Mirosławie Drzewieckim także Michał Kleiber, szef Niezależnej Komisji Wyborczej PZPN, bezradnie rozkłada ręce. Twierdzi, że nie ma możliwości i sensu, by przesuwać zjazd PZPN. Posłuchaj relacji Mariusza Piekarskiego:

Przypomnijmy, że wczoraj przedstawiciele rządu, w tym wicepremier Grzegorz Schetyna, sugerowali, że należy opóźnić zjazd PZPN, gdy prokuratura postawiła zarzuty Zdzisławowi K., kandydatowi na nowego prezesa Związku.