W ścisłym centrum Krakowa znikną znaki „ustąp pierwszeństwa przejazdu”. Pojawi się prawie 100 równorzędnych skrzyżowań. Dzisiaj drogowcy ustawią znaki informujące o zmianach, za 17 dni po prostu będziecie musieli o tym wiedzieć.

Policjanci i urzędnicy mówią, że poprawi to bezpieczeństwo w mieście. Wszyscy powołują się na doświadczenia kilku europejskich miast, w których zniknęły ze skrzyżowań znaki i światła. Tam okazało się, że kierowca dojeżdżający do takiego miejsca zaczyna baczniej obserwować to, co się wokół niego dzieje. Zwalnia i kilka razy upewnia się, kto ma pierwszeństwo.

Tak też ma być w krakowskiej strefie „B”, do której i tak większość kierowców nie ma wjazdu. Przy okazji tych zmian poprawi się także wygląd zabytkowego, pełnego turystów centrum miasta. Około 200 znaków „ustąp pierwszeństwa” zniknie. W pewien sposób poprawi to estetykę miasta.

Zanim to jednak nastąpi mamy 17 dni na przyswojenie sobie informacji o zmianach. Na pewno najtrudniej będzie się przestawić jeżdżącym po centrum dorożkarzom, kierowcom meleksów i rowerzystom.

Wrocław już po rewolucji

We Wrocławiu na skrzyżowaniach w ścisłym centrum i na prawie wszystkich osiedlach tak jest od lat. Jednak jak informuje reporterka RMF FM Barbara Zielińska, nie są to skrzyżowania bezkolizyjne. Problemy mają głównie kierowcy spoza Wrocławia. Jeżeli dochodzi na takich skrzyżowaniach do kolizji to – według policyjnych statystyk - w 99 procent przypadków uczestniczą w nich właśnie kierowcy aut z tablicami rejestracyjnymi z innych miast niż Wrocław.

W okolicach Rynku pierwszeństwo przejazdu mają kierowcy wyjeżdżający nawet z bardzo malutkich dróżek wychodzących spomiędzy budynków. Zapominają o tym ci, którzy są na szerszych, wydawałoby się głównych, ulicach. Nic bardziej mylnego. Tam gdzie nie ma znaku, stosujemy samochodową regułę prawej ręki.