Ile może kosztować głupota urzędników? Cena jest wymierna - to 3 mln złotych, jakie resort spraw zagranicznych zapłacił za gigantyczny namiot na ubiegłoroczny szczyt przywódców państw Rady Europy. Co rok po zakończeniu obrad dzieje się z namiotem? Znajduje się w policyjnym magazynie.

Słynny swego czasu namiot wykorzystywany podczas trzydniowego zaledwie posiedzenie przywódców państw Rady Europy nie został wypożyczony, ale… kupiony. Potem jednak urzędnicy MSZ nie mieli pojęcia, jak wykorzystać to przeszklone cacko z dostępem do Internetu, więc namiot stał do jesieni, tarasując i szpecąc piękny dziedziniec Zamku Królewskiego. Potem wylądował w magazynie.

Ale którym? Reporter RMF FM usiłował dowiedzieć się czegoś więcej o namiocie w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Z MSZ odesłano nas do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, które ponad pół roku temu zostało właścicielem drogocennego nabytku. W MSWiA pojawił się problem – nikt nie wiedział, gdzie może być namiot. Po kilkugodzinnych poszukiwaniach okazało się, że resort oddał go Komendzie Stołecznej Policji.

Pojawiły się pogłoski, że namiot zostanie ponownie wykorzystany podczas papieskiej pielgrzymki. Rzecznik MSWiA Tomasz Skłodowski zaprzeczył jednak tym doniesieniom. Stwierdził natomiast, że już wkrótce nowoczesny namiot zostanie rozstawiony w oddziale policyjnej prewencji w podwarszawskim Piasecznie. Funkcjonariusze prawdopodobnie będą w nim doskonalić swoje umiejętności walki wręcz.

Pomysł wydaje się być średnio trafionym. Znacznie lepiej byłoby, gdyby resort wypożyczał namiot na różne imprezy, np. targowe, mógłby wtedy zarobić. A tak drogocenny nabytek będzie służył wyłącznie społeczeństwu… policjantów.