"Zamiast 24 opakowań leku kupiłem tylko 8. Na więcej nie było mnie stać" - to dramatyczne wyznanie pacjenta po przeszczepie nerki. Pan Przemysław musi przyjmować lek Taliximun - preparat, który po zmianach na liście leków refundowanych ma być tym najtańszym, dostępnym dla pacjentów. Jak dowiedzieli się jednak reporterzy RMF FM, dostawa specyfiku jest planowana dopiero na marzec. Pozostałe - po zmianach na liście refundacyjnej, są wielokrotnie droższe. Ceny nierefundowanych odpowiedników preparatu sięgają nawet 160 złotych. Ministerstwo Zdrowia informuje jak na razie, że "prowadzi rozmowy z podmiotem odpowiedzialnym za produkcję leku".

Zapas starczy mi do pierwszych dni marca. Jak nie dostanę Taliximunu, to nie będzie mnie stać na zakup kolejnych zamienników - mówi w rozmowie z naszym reporterem pan Przemysław. Leki z substancją czynną, którą ma Taliximun, biorą pacjenci po przeszczepach. Od stycznia ten środek dla większości pacjentów ma być jednym z dwóch najtańszych leków, dostępnych za nieco ponad 3 złote przy najmniejszej dawce.

Preparat jednak ma trafić do aptek dopiero w marcu - przyznaje podmiot odpowiedzialny za ten lek na polskim rynku.

Ostatnia dostawa? Początek stycznia

O tym, że po zmianach na liście refundacyjnej są problemy z kupnem tych leków immunosupresyjnych, do których państwo dopłaca najwięcej, informowaliśmy już w połowie stycznia. O nagłośnienie sprawy prosili nas pacjenci, lekarze, a także aptekarze. Ci ostatni przyznali, że nie potrafią powiedzieć pacjentom, kiedy będą w stanie zamówić dla nich leki, o które pytają. Od tego czasu nic nie zmieniło się w kwestii jednego z nich - Taliximunu. O to, kiedy ponownie będzie w sprzedaży, pytaliśmy w kilku hurtowniach. W żadnej nie dostaliśmy konkretnej odpowiedzi, choć ich pracownicy przyznają, że są w stałym kontakcie z producentem.

Ostatnią dostawę otrzymaliśmy w pierwszych dniach stycznia. W tej chwili nie dysponujemy zapasem magazynowym - powiedział RMF FM Tomasz Ossadowski, rzecznik Polskiej Grupy Farmaceutycznej, jednego z większych dystrybutorów. Dodał też, że producent nie realizuje kolejnych zamówień, przyznając, że preparat jest niedostępny.

Pełnomocnik podmiotu odpowiedzialnego dla leku Taliximun, tłumaczy, że od nowego roku znacznie zwiększyło się zapotrzebowanie na ten środek. Dla przykładu: przez dwa tygodnie października zeszłego roku to zapotrzebowanie - łącznie na wszystkie trzy dawki Taliximunu - nie przekroczyło 240 opakowań. Z kolei przez dwa pierwsze tygodnie stycznia sięgnęło już 3700 opakowań. 

Ministerstwo milczy

Ministerstwo Zdrowia w mailowej odpowiedzi na pytania naszych dziennikarzy informuje tylko, że "prowadzi rozmowy z podmiotem odpowiedzialnym za produkcję leku". Wciąż nie wiadomo jednak, jakie to rozmowy i przede wszystkim - kiedy ministerstwo dowiedziało się o problemie.

Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł nie był dziś dostępny dla dziennikarzy. Wiceminister do spraw polityki lekowej Krzysztof Łanda wyjechał z kolei służbowo do Kielc. Rzeczniczka resortu zdrowia natomiast jest na zwolnieniu lekarskim.

(abs)