Dwoje wyrodnych rodziców zostało aresztowanych po tym, jak swoje nowo narodzone dziecko wyrzucili na śmietnik, a potem zakopali w lesie. Do tragedii doszło w Zgierzu koło Łodzi. Na ślad zbrodni policjanci wpadli przypadkiem.

Decyzją sądu para została aresztowana. 31-letnia matka odpowie za zabójstwo dziecka, bo po tym, gdy noworodek urodził się żywy, kobieta nie podwiązała pępowiny i dziecko zmarło. Natomiast 32-letni ojciec usłyszał zarzut pomocnictwa w zabójstwie i zbezczeszczenia zwłok. To właśnie on wyrzucił noworodka do przydomowego śmietnika. Dwa dni później, wspólnie z żoną, zakopali ciało dziecka w lesie. Kobiecie za postawione zarzuty grozi dożywocie, mężczyźnie - maksymalnie 8 lat pozbawienia wolności.

Kobieta urodziła dziecko w 6. lub 7. miesiącu ciąży, a poród wywołała środkami, które kupiła w internecie - wyjaśnia prokurator Krzysztof Kopania. Noworodek, chociaż urodził się tak wcześnie, był zdolny do samodzielnego życia i po porodzie oddychał. Dziecko zmarło, bo matka nie podwiązała mu pępowiny. Później mężczyzna włożył ciało do foliowej torby i wyrzucił na śmietnik. Po dwóch dnia rodzice zakopali zwłoki w lesie - tłumaczy Kopania. W trakcie przesłuchania rodzice powiedzieli, że zrobili to wszystko, bo nie chcieli kolejnego dziecka.

"To była zwyczajna rodzina..."

Dotąd rodzina nie miała problemów z prawem. Ich sytuacja materialna była dobra - małżeństwo z dwójką dzieci (6 i 9 lat) mieszkało w jednorodzinnym domu wspólnie z rodzicami kobiety. Niewykluczone, że jeśli sąd odbierze prawa rodzicielskie zatrzymanej parze, to właśnie dziadkowie zajmą się ich dziećmi.

Sprawa ujrzała światło dzienne, bo kobieta źle się poczuła i trafiła do szpitala. Tam lekarze stwierdzili, że kobieta niedawno urodziła dziecko. Po tym sygnale policjanci zaczęli szukać zwłok. Ciało znaleźli w lesie po kilku dniach poszukiwań.