21-latka z rodziny zastępczej z Łęczycy w Łódzkiem, która jest podejrzana o znęcanie się nad podopiecznymi i pedofilię - jest całkowicie niepoczytalna - tak uznali biegli psychiatrzy. Kobieta została zwolniona z aresztu, a śledztwo wobec niej zostanie umorzone.

Zdaniem biegłych, poczytalny jest natomiast jej 60-letni ojciec podejrzany o znęcanie się w latach 2007-14 nad dziewięciorgiem podopiecznych i wykorzystywanie seksualne siedmiorga z nich.

Według biegłych miał on ograniczoną poczytalność, ale w stopniu nieznacznym, co oznacza, że może ponosić odpowiedzialność karną. Może też uczestniczyć w czynnościach postępowania - powiedział Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury. Prokuratura czeka na opinie seksuologiczne dotyczące obojga podejrzanych, które mają być gotowe pod koniec stycznia. Zarzuty znęcania się nad dziećmi usłyszała także 55-letnia żona mężczyzny. Kobiecie grozi do pięciu, a 60-latkowi - do 12 lat więzienia.

Molestowali podopiecznych

Od 2007 roku, kiedy podejrzani zaczęli funkcjonować jako rodzina zastępcza, mieli pod opieką w sumie kilkanaścioro dzieci. Te, które przebywały w niej przed laty, także potwierdziły, że znęcano się nad nimi, a także molestowano seksualnie.

Według prokuratury - co najmniej siedmioro podopiecznych było wykorzystywanych seksualnie przez 60-latka, a czynności seksualnych wobec jednej z 10-letnich dziewczynek dopuściła się także 21-latka.

Zdaniem śledczych - zebrane w sprawie dowody są "porażające". Dochodziło do sytuacji, że opiekunowie bili dzieci po twarzy i plecach pasem i pięściami, zatykali im usta, stosowali kary polegające m.in. na wielogodzinnym staniu na baczność. Dzieciom ograniczano dostęp do jedzenia i kontakt z rówieśnikami, używano wobec nich słów wulgarnych. 

Natomiast Prokuratura Rejonowa w Łowiczu nadal prowadzi odrębne śledztwo dot. niedopełnienia obowiązków w zakresie sprawowania nadzoru nad rodziną zastępczą z Łęczycy. Śledczy sprawdzają m.in. jak możliwe było, że podejrzani zostali rodziną zastępczą, że trafiały do niej kolejne dzieci i badają sposób sprawowania nadzoru nad nią przez instytucje, m.in. Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie. Dotąd nikt nie usłyszał zarzutów.

(es)