Aż czterdzieści punktów karnych za łamanie przepisów ruchu drogowego dostałby kierowca, który uciekał przed policjantami w Bełchatowie w Łódzkiem. Funkcjonariusze ostatecznie nie wpisali kary na jego konto, ponieważ po zatrzymaniu pirata drogowego okazało się, że ten... nie ma prawa jazdy.

Pościg zaczął się po tym, jak 23-letni kierowca, który przekroczył dozwoloną prędkość o 37 km/h, nie zatrzymał się do kontroli i zaczął uciekać przed policyjnym patrolem. Funkcjonariusze łódzkiej drogówki ruszyli za nim. Na odcinku kilkunastu kilometrów kierowca momentami jechał z prędkością ponad 170 km/h. W czasie ucieczki złamał mnóstwo przepisów: wyprzedzał pomimo zakazu, na skrzyżowaniu i "na trzeciego". Niebezpiecznego desperata udało się zatrzymać na leśnej drodze. Poza nim w samochodzie znajdowało się dwóch przerażonych pasażerów. Policjanci poinformowali, że kierowca był trzeźwy. Funkcjonariuszom, którzy go zatrzymali, tłumaczył, że chciał uniknąć kary za prowadzenie pojazdu bez prawa jazdy.

Kierowca został ukarany mandatem w wysokości 2 tys. złotych.

Coraz więcej głupoty wśród kierowców

Niedawno informowaliśmy o kierowcy, który został zatrzymany przez policję w Wałczu. Zarejestrowany przez kamerę pirat drogowy dwukrotnie przekroczył dozwoloną prędkość - jechał z prędkością 206 km/h. Został ukarany mandatem w wysokości 500 złotych i 10 punktami karnymi. Nie wiadomo, jak tłumaczył policjantom swoje postępowanie.