Od prezentacji spotów wyborczych rozpoczęła się w Warszawie konwencja programowa koalicji Lewicy i Demokratów. Na Wyspach Brytyjskich Donald Tusk walczy o wyborcze głosy. A Jarosław Kaczyński napomyka o PO-PiS-ie.

Na konwencji LiD-u nie obyło się bez krytyki obecnej ekipy rządzącej. Cóż to za solidarne państwo, które skłóca ludzi i środowiska, szczując jednych na drugich i obrzucając obelgami tych, co myślą inaczej niż rządzący - grzmiał z mównicy Marek Borowski.

Panie premierze Kaczyński, my jesteśmy teraz tu, gdzie "Solidarność", a pan gdzieś się pogubił - powiedział Borowski nawiązując do słów Jarosława Kaczyńskiego, wypowiedzianych w październiku ubiegłego roku na wiecu w Stoczni Gdańskiej: My jesteśmy tu gdzie wtedy. Oni tam, gdzie stało ZOMO.

Jednym z głównych tematów dzisiejszych konwencji wyborczych była polityka zagraniczna. Nie obyło się bez rozdźwięków. Lewica i Demokraci nie pozwolą, aby o polskiej polityce zagranicznej ostatnich 18 lat mówiono, że była czyniona na kolanach, była kłanianiem się, czy poklepywaniem się po plecach - powiedział Aleksander Kwaśniewski.

Jednak ciętą ripostę znalazła Nelly Rokita, która przemawiała na konwencji PiS-u w hali Expo. Nie rozumiem opozycji, która pozwala sobie na haniebne wypowiedzi w niemieckiej prasie.

W przeddzień telewizyjnego pojedynku z liderem Lewicy i Demokratów Aleksandrem Kwaśniewskim premier Jarosław Kaczyński wraca do pomysłu koalicji PO-PiS. Ja wierzę, że ta wielka koalicja może powstać. Ale jest jeden warunek. Musi wygrać PiS - zaznaczył premier.

Tusk nie wyklucza możliwości wspólnego rządzenia. Zapowiedział gotowość współpracy zarówno z Jarosławem Kaczyńskim, jak i z Aleksandrem Kwaśniewskim. Jak zaznaczył, wariantem optymalnym są jednak samodzielne rządy PO lub w porozumieniu z PSL.