Prokuratura w Wołowie na Dolnym Śląsku sprawdza, czy miejscowy nadleśniczy stosował mobbing wobec podwładnych - informuje reporterka RMF FM Barbara Zielińska.

Pracownicy twierdzą, że przez ostatnie miesiące pracowali na polecenie przełożonego po szesnaście godzin na dobę. Do tej pory za nadgodziny nie dostali wynagrodzenia. Podkreślają, że chodzi o pracę w niebezpiecznych warunkach bez odpowiedniego sprzętu - przy sprzątaniu lasu zniszczonego w czasie wichur.

Sprawą zajęła się też inspekcja pracy.