Sześć lat zajęły przygotowania do budowy drogi S5 z Wrocławia do Poznania. Latem miały ruszyć prace, ale rząd chce zamrozić tę inwestycję. Budowa drogi miała być priorytetem w związku z Euro 2012, ale - jak wynika z rządowych planów - zostanie przesunięta o rok, może dwa. Z rządowych planów budowy dróg wypada też trasa S3 z Nowej Soli przez Legnicę do granicy z Czechami w Lubawce. Zarząd województwa dolnośląskiego protestuje.

Zobacz również:

Władze wysyłają pisma, bo tak naprawdę tylko tyle mogą. Użyliśmy najmocniejszego środka, jakim dysponujemy - wydaliśmy negatywną opinię do rządowego programu - mówi Rafał Jurkowlaniec, marszałek województwa. Jeżeli te drogi nie powstaną, będziemy mieli problem z naszymi inwestycjami, które miały być niejako uzupełnieniem tej sieci krajowej. Dlatego zdecydowanie przeciwstawiamy się temu przesunięciu w czasie dużych inwestycji i mam nadzieję, że uda nam się skłonić ministerstwo do tego, żeby te drogi wróciły do planu - dodaje.

Do protestu przyłącza się też wrocławski magistrat. To wstyd dla rządu - mówi wprost prezydent Wrocławia. To jest odpowiedzialność rządu polskiego i bym bardzo prosił, żeby obywatele, którzy jeżdżą drogami, powiedzieli "rządzie, w głowę się trzeba postukać". Drogi bite są nam potrzebne, chodzi o to, żeby rząd budował. Albo niech nam powie, że są w kompletnej zapaści finansowej - podkreśla Rafał Dutkiewicz. Samorządy oczywiście w tej chwili nie mają pieniędzy na budowę takich dróg, ale przynajmniej nie łudziłyby się, że odpowiedzialność za ich powstanie weźmie na siebie rząd.