Przesłuchano już pierwszych świadków w związku z sobotnim wypadkiem w Dębrzniku na Dolnym Śląsku. 10-letnia dziewczynka została tam uderzona przez spłoszone konie. Nieprzytomne dziecko śmigłowcem przetransportowano do szpitala we Wrocławiu.

Przesłuchano już pierwszych świadków w związku z sobotnim wypadkiem w Dębrzniku na Dolnym Śląsku. 10-letnia dziewczynka została tam uderzona przez spłoszone konie. Nieprzytomne dziecko śmigłowcem przetransportowano do szpitala we Wrocławiu.
Zdj. ilustracyjne / Denis Abramov /PAP/ITAR-TASS

11-osobowa grupa dzieci z obozu jeździeckiego weszła do stajni, żeby przygotować konie do jazdy. Wiadomo, że byli z nimi opiekunowie. W pewnym momencie konie spłoszyły się. Dwa z nich wybiegły na zewnątrz. Tuż przy wejściu do stajni znajdowała się wtedy 10-letnia dziewczynka i zwierzęta najpewniej ją uderzyły.

Na razie nie wiadomo, czy dziecko zostało kopnięte przez konia czy tez może spłoszone zwierzę tylko przewróciło 10-latkę, a ona upadła i uderzyła się. Pozostałym dzieciom, które były wtedy w stajni, nic się nie stało.

Policjanci pod nadzorem prokuratury ustają teraz, dlaczego konie się spłoszyły.