400 dodatkowych policjantów prewencji z innych miast skierowano do Wrocławia, by patrolowali ulice i pilnowali bezpieczeństwa. "Sprawcy czwartkowego ataku bombowego szukają najlepsi policyjni fachowcy z całego kraju. Pomagają im też funkcjonariusze z zagranicy" - mówi komendant główny Jarosław Szymczyk.

400 dodatkowych policjantów prewencji z innych miast skierowano do Wrocławia, by patrolowali ulice i pilnowali bezpieczeństwa. "Sprawcy czwartkowego ataku bombowego szukają najlepsi policyjni fachowcy z całego kraju. Pomagają im też funkcjonariusze z zagranicy" - mówi komendant główny Jarosław Szymczyk.
Do wybuchu doszło w czwartek /Maciej Kulczyński /PAP

Wszystkie możliwe siły i najlepsi ludzie pracują przy tej sprawie, dążąc niezwykle intensywnie, 24 godziny na dobę, do ustalenia sprawcy detonacji tego ładunku i pracują najintensywniej jak to teraz jest możliwe - zapewnia Szymczyk.

W sobotę w poszukiwaniach sprawcy wykorzystano także psa tropiącego, należącego do niemieckiej policji. Trop urwał się kilka kilometrów od dworca kolejowego Wrocław Główny - na południu miasta.

W sobotę wieczorem z kolei policja opublikowała portret pamięciowy poszukiwanego mężczyzny i nagrania z kamer monitoringu, na których widać, jak zostawia on bombę w autobusie.

Przypomnijmy - do eksplozji pojemnika doszło w czwartek na przystanku autobusowym w pobliżu skrzyżowania ulic Dworcowej i Kościuszki. W pojemniku o pojemności około 3 litrów były saletra, gwoździe i śruby.To domowej roboty bomba - przyznali nieoficjalnie policjanci. W eksplozji została ranna jedna osoba.

Śledztwo ws. eksplozji ładunku wybuchowego prowadzi wydział zamiejscowy Prokuratury Krajowej we Wrocławiu.

(abs)