Autokar, który w piątek rozbił się w Serbii, nie miał ważnych badań technicznych. Informację tę potwierdza reporterowi RMF FM rzecznik głównego inspektora transportu drogowego. Ich ważność wygasła 9 lipca, na dwa dni przed katastrofą. Wojewoda śląski chce, by minister infrastruktury odebrał licencję firmie przewozowej, do której należał autobus.

Jak tłumaczy wojewoda, powodów jest kilka. Chodzi przede wszystkim o zaniedbania związane z autokarem, który miał wypadek w Serbii. Nie może być tak, że jeździ z ludźmi autokar, który nie ma badań technicznych; że jeździ po zagranicznych wojażach autobus, który nie jest wpisany do rejestru licencji tej firmy - wymienia Zygmunt Łukaszczyk.

Do tego dochodzą zebrane już przez wojewodę informacje i zdjęcia bazy firmy przewozowej oraz jej całego taboru. A jaki autokar już po wypadku wysłano po poszkodowanych? To po prostu śląski rzęch – skwitował już poza mikrofonem wojewoda.

Zygmunt Łukaszczyk chce też zmian w przepisach związanych z kontrolą badań technicznych autokarów wyjeżdżających za granicę. Do tej pory policja sprawdzała ważność badań wyłącznie na dzień wyjazdu. Teraz wojewoda chce, by termin ważności wydłużyć co najmniej do dnia powrotu autokaru do kraju. Odpowiedni wniosek będzie niebawem wysłany do ministra spraw wewnętrznych. Zaznaczmy, że śląscy policjanci do wytycznych wojewody mają się stosować już w najbliższych dniach.

Do wypadku autokaru z 66 polskimi turystami wracającymi z pobytu w Bułgarii doszło w piątek o godz. 6.30 rano w okolicach miejscowości Indija, 20 km od Belgradu. Zginęło sześć osób, w tym dwoje dzieci. Ciała zmarłych przywiezione zostaną do Polski samochodami w czwartek.