Do krakowskiego sądu, w którym toczy się postępowanie o stwierdzenie dopuszczalności ekstradycji do USA Romana Polańskiego, dotarły już dokumenty ze Szwajcarii, o które wystąpił sąd. Mimo upływu terminu wciąż nie ma dokumentów z USA.

Do krakowskiego sądu, w którym toczy się postępowanie o stwierdzenie dopuszczalności ekstradycji do USA Romana Polańskiego, dotarły już dokumenty ze Szwajcarii, o które wystąpił sąd. Mimo upływu terminu wciąż nie ma dokumentów z USA.
Roman Polański /Lionel Urman (Panoramic) /PAP

Ekstradycji reżysera domagają się Stany Zjednoczone. W 1977 roku Polański został uznany w Los Angeles za winnego uprawiania seksu z nieletnią. Tuż przed ogłoszeniem wyroku opuścił USA. Polański tłumaczył to obawami, że sędzia nie dotrzyma warunków zawartej ugody.

Wniosek o dostarczenie dodatkowych dokumentów został doręczony stronie amerykańskiej 8 maja. Od tego dnia biegnie wyznaczony przez sąd trzymiesięczny termin na dostarczenie odpowiedzi, który minął 8 sierpnia.

Na stan 11 sierpnia takie dokumenty z USA nie wpłynęły. Sąd doliczy jeszcze czas na dojście korespondencji, gdyby taka była wysyłana w ostatnim dniu. Dopiero po tym czasie zwróci się z ponagleniem. Jeżeli dokumenty z USA nie zostaną przysłane, wówczas sąd będzie procedował na podstawie materiałów, które już posiada.

O odpowiednie dokumenty dotyczące postępowania ekstradycyjnego sąd wystąpił także do Szwajcarii. Wśród przekazanych dokumentów znalazły się m. in. dokładne określenie okresów, w którym Roman Polański był pozbawiony wolności. Nie ma jednak amerykańskich dokumentów z postępowania ekstradycyjnego w Szwajcarii. Krakowski sąd dysponuje tymi dokumentami od obrońców, chodziło jednak o ich procesowe zweryfikowanie.

Obrońcy Polańskiego - adwokaci Jan Olszewski i Jerzy Stachowicz - zapowiadali, że w trakcie postępowania będą chcieli wykazać, że wniosek o ekstradycję jest bezzasadny, ponieważ przed sądem amerykańskim została zawarta ugoda i kara przez poszukiwanego została odbyta.

Adwokaci reżysera uważają, że istotne dla sprawy są wypowiedzi osób zaangażowanych w postępowanie przeciwko Polańskiego zawarte w filmie dokumentalnym "Roman Polański. Ścigany i pożądany" z 2008 roku. Na wniosek obrony sąd zaliczył film w poczet materiału dowodowego i zapoznał się z nim podczas ostatniego posiedzenia.

W 1977 roku Polańskiemu zarzucono sześć przestępstw, w tym gwałt na osobie pod wpływem narkotyków i molestowanie nieletniej. Na mocy zawartej ze stronami ugody Polański przyznał się do uprawiania seksu z nieletnią, a prokuratura wycofała pozostałe zarzuty. W ramach uzgodnionej kary reżyser dobrowolnie stawił się do zakładu karnego i spędził tam 42 dni na tzw. obserwacji diagnostycznej. Po tym okresie został zwolniony przez władze więzienne, którzy stwierdzili, że dalszy pobyt Polańskiego nie był wskazany.

Wniosek USA o ekstradycję Polańskiego trafił do Polski na początku 2015 roku. Kilka miesięcy wcześniej władze USA wystąpiły o aresztowanie Polańskiego do czasu złożenia formalnego wniosku o ekstradycję. Krakowska prokuratura, która kierowała sprawą, uznała, że nie jest to konieczne.

Przesłuchanie Polańskiego w prokuraturze odbyło się 14 stycznia. Polański powiedział po nim mediom, że poddał się procedurze ekstradycyjnej i że ma zaufanie do polskiego wymiaru sprawiedliwości. Nie obawiając się aresztu zapowiedział, że w lipcu rozpocznie zdjęcia do swego nowego filmu o szpiegowskiej aferze Alfreda Dreyfusa.

20 stycznia prokuratura skierowała do sądu formalny wniosek o stwierdzenie dopuszczalności ekstradycji. Wskazała w nim, że z umowy ekstradycyjnej zawartej między Polską a USA wynika, że można wydać obywatela polskiego do USA. Ponadto prokuratura zaznaczyła, że władze amerykańskie mogą domagać się wydania pomimo przedawnienia ścigania w Polsce, ponieważ w USA okres przedawnienia ścigania jeszcze nie nastąpił.

Jeżeli sąd krakowski uzna, że ekstradycja reżysera jest niedopuszczalna, wówczas decyzja będzie ostateczna. Jeżeli jednak sąd wyrazi zgodę, to ostateczne zdanie będzie należeć do ministra sprawiedliwości.

Polański złożył wyjaśnienia na pierwszym posiedzeniu sądu 25 lutego. Na kolejnym posiedzeniu 9 kwietnia sąd postanowił m.in. zwrócić się do USA o dokumenty dotyczące postępowania przeciw reżyserowi w USA, jego pobytu w zakładzie karnym w Chino w Kalifornii i wniosku ekstradycyjnego do Szwajcarii, zakreślając termin odpowiedzi do 3 miesięcy. O odpowiednie dokumenty dotyczące postępowania ekstradycyjnego sąd wystąpił także do Szwajcarii.

Polański w 2009 roku został zatrzymany na lotnisku w Zurychu na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania. Po trzymiesięcznym pobycie w areszcie i siedmiomiesięcznym areszcie domowym został uwolniony. Władze Szwajcarii zdecydowały, że nie wydadzą go USA, ponieważ "nie można wykluczyć z całkowitą pewnością błędu we wniosku ekstradycyjnym USA".

Po aresztowaniu Polańskiego w Szwajcarii pokrzywdzona Samantha Geimer (uprzednio Gailey) wezwała sąd apelacyjny w Kalifornii, by umorzył sprawę karną przeciwko Polańskiemu. Sąd odrzucił wówczas zarówno jej wniosek o umorzenie sprawy, jak i wniosek o zaoczny proces.

W toku szwajcarskiego postępowania ekstradycyjnego Polański opublikował na portalu internetowym artykuł "Nie mogę dłużej milczeć", w którym stwierdził, że żądanie od szwajcarskich władz ekstradycji jest oparte na fałszu. Wskazał, że 33 lata temu został uznany za winnego, ale 42 dni, które spędził w 1977 roku w więzieniu Chino w Kalifornii, miały być uznane za pełen wyrok. Kiedy wyszedłem z więzienia, sędzia zmienił zdanie i uznał, że czas, jaki w nim spędziłem nie wystarczy za pełen wyrok, i to usprawiedliwia mój wyjazd z USA - napisał reżyser.

Roman Polański mieszka obecnie we Francji ze swoją żoną, francuską aktorką Emmanuelle Seigner i ich dziećmi. Z obawy przed aresztowaniem Polański nie odebrał w 2003 r. Oscara, przyznanego mu za reżyserię "Pianisty".

(az)