Zarzuty w sprawie corhydronu zostaną przedstawione prawdopodobnie do końca roku. Śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze. Wciąż nie ma pewności, kto zamienił lek na środek zwiotczający mięśnie, ani czy do zamiany doszło celowo, czy nieumyślnie. Wiadomo jednak, że stało się to na terenie Zakładu Farmaceutycznego Jelfa w Jeleniej Górze.

W połowie lipca Prokuratura Apelacyjna w Lublinie poinformowała, że podanie scoliny zamiast corhydronu spowodowało śmierć mieszkańca Świętokrzyskiego. Był to jeden z siedemnastu przypadków użycia podmienionego leku. Jak zapewniają przedstawiciele Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze, krąg osób podejrzanych o zamianę leku bardzo się zawęził. Nie podają jednak, ile osób usłyszy zarzuty.

Po przebadaniu 30 tys. ampułek z corhydronem 250 przez Prokuraturę Okręgową w Jeleniej Górze, okazało się, że w 25 znajdowała się scolina. Na zbadanie czeka wciąż 100 tys. zarekwirowanych ampułek.

Sprawę corhydronu ujawniono w listopadzie ubiegłego roku, po tym jak dwie pacjentki ze szpitala w Siedlcach straciły przytomność po podaniu im zastrzyku z corhydronem. Jak się okazało zamiast leku dla alergików i astmatyków otrzymały specyfik używany podczas zabiegów chirurgicznych do zwiotczania mięśni.