Pod Ministerstwem Rolnictwa w Warszawie rozpoczął się protest przeciw układom o wolnym handlu między UE a Kanadą (CETA) i UE a USA (TTIP). Zorganizowała go organizacja pozarządowa Akcja-Demokracja. Demonstrację poparły m.in. związki zawodowe i partie polityczne, wśród nich Partia Razem, ruch Kukiz'15, SLD czy OPZZ RIOR. Protest spod Ministerstwa Rolnictwa przeszedł pod kancelarię premiera. Według organizatorów wzięło w nim udział ok. 5-6 tys. osób. Głównym elementem demonstracji był dmuchany kurczak. Miał symbolizować chemicznie pompowaną żywność.

Zgromadziliśmy się tu, by powiedzieć "nie" układom CETA i TTIP - mówiła otwierając demonstrację liderka Akcji-Demokracji Maria Świetlik. Towarzyszyły jej okrzyki tłumu: "hop, hop, hop - CETA stop", "Wolność dla ludzi, nie dla korporacji", "Ludzie ponad zysk". Powiewały flagi Polski, Solidarności i innych organizacji. Wśród demonstrujących byli m.in. Paweł Kukiz, Adrian Zandberg czy Sławomir Izdebski.

Jak powiedzieli manifestujący naszemu reporterowi Patrykowi Michalskiemu, najbardziej boją się żywności genetycznie modyfikowanej, która trafi do naszego kraju i upadku polskiego rolnictwa. Protestujący mówią, że umowa CETA faworyzuje międzynarodowe korporacje. Dopuszcza uprawy genetycznie modyfikowane, dopuszcza bardzo wiele chemicznych substancji i bardzo niebezpiecznych substancji na rynek europejski. Oni taniej będą sprzedawać niż my mamy. Zniszczą nasze rolnictwo całkiem - mówili demonstrujący.


Z oświadczeniem wystąpiła również Partia Razem. Rząd twierdzi, że trybunały arbitrażowe zawarte w TTIP i CETA opłacają się Polsce. To bezczelne odwracanie kota ogonem. Od rozstrzygania sporów są niezawisłe sądy, a nie podejrzane instytucje tworzone pod dyktando wielkiego biznesu - podkreślił Zandberg. Według niego Polska powinna renegocjować wszystkie układy, zawarte w latach 90., gdzie wpisany jest mechanizm rozwiązywania sporów między państwem a inwestorem. Podkreślił, że protesty wyrażają sprzeciw wobec "neokolonialnych trybunałów arbitrażowych" i narzucaniu kształtu prawa przez korporacje. Nie ma zgody na to, żeby pod pretekstem układu handlowego w rzeczywistości ograniczać naszą suwerenność, ograniczać nasze demokratyczne prawo do decydowania o sobie - zaznaczył lider Razem.

(mal, APA)