Euforia towarzysząca narodzinom dziecka mija jak ręką odjął po pierwszej wizycie w miejskim ośrodku pomocy społecznej, czy w urzędzie gminy. To tam składa się wniosek o przyznanie becikowego. Jeden wniosek zamienia się jednak w tony dokumentów, które muszą osobiście dostarczyć mamy.

Droga, którą muszą przejść kobiety, aby dostać becikowe, jest długa i wyboista. Historii tyle, ile młodych mam przed drzwiami ośrodka. Najpierw musiałam iść do Urzędu Skarbowego po zaświadczenie o umowie o pracy męża, bo ja nie pracuję. Później trzeba było poczekać w zakładzie męża, by dostać zaświadczenie o jego zarobkach. Potem czekał mnie spacer po wnioski i wypełnienie kilku stron formularzy - opowiada młoda mama.

Z urzędniczą machiną muszą też zmierzyć się kobiety, które mają własne firmy i zasiłek macierzyński dostają z ZUS-u. Zanim pieniądze zostaną przelane na ich konta, czeka ich osobista wizyta w urzędzie, składanie wielu dokumentów w wielu pokojach.