Czarne chmury zbierają się nad minister skarbu, Aldoną Kamelą-Sowińską. 120 posłów m.in. z SLD, PSL, Platformy Obywatelskiej podpisało się pod wnioskiem o wotum nieufności. Widnieją też tam podpisy posłów AWS-u. Zdaniem gościa programu "Krakowskie Przedmieście 27", Jana Marii-Jackowskiego posła Akcji, pojawiły się tam, bo brak wpływu Sejmu na wybór ministrów sprawia, że niektórzy z nich lekceważą parlamentarzystów. A to rodzi frustrację posłów - uważa Jackowski.

Posłowie podpisani pod wnioskiem o odwołanie Aldony Kameli–Sowińskiej mówią, że powodów tego jest kilka, w tym główny: prywatyzacja. Panią minister pogrąża w oczach jej przeciwników rownież wyprzedaż majątku państwa i złe decyzje finansowe. Sejm rozpatrzy wniosek na jednym z najbliższych posiedzeń. Tymczasem przełożony szefowej resortu skarbu, premier Jerzy Buzek ocenia jej pracę dobrze, a wniosek o odwołanie uważa za przejaw nieodpowiedzialności. Zwłaszcza, że podpisali się pod nim posłowie AWS. Podpis wygląda więc na gol do własnej bramki. Ale według gościa programu "Krakowskie Przedmieście 27", posła AWS-u, Jana Marii Jackowskiego, taki ruch niektórych posłów Akcji spowodowany jest zmienioną procedurą powoływania ministrów - przez to posłowie nie mają już wpływu na wybór szefów resortów. Według Jackowskiego zniesienie instytucji przesłuchania przez parlamentarzystów kandydatów na ministrów spowodowało, że niektórzy szefowie resortów odseparowali się od parlamentu i lekceważą posłów. "To oczywiście rodzi frustrację posłów, nie tylko Akcji, ale całego parlamentu i stąd dochodzi do niepotrzebnego iskrzenia" – powiedział Jan Maria Jackowski.

foto RMF FM

09:25