Samorząd Warszawy przejął już 33 nieruchomości, ratując je przed dziką reprywatyzacją. Wkrótce jednak może wybuchnąć kolejna afera dotycząca planów miejscowych dla centrum stolicy - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".

Samorząd Warszawy przejął już 33 nieruchomości, ratując je przed dziką reprywatyzacją. Wkrótce jednak może wybuchnąć kolejna afera dotycząca planów miejscowych dla centrum stolicy - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Panorama Warszawy /Michał Dukaczewski /RMF FM

W Warszawie na horyzoncie jest już  kolejna afera związana ze stołecznymi gruntami. Mowa o uchwalanym od siedmiu lat planie miejscowym dla części Śródmieścia, zakładającym kilkumiliardowe inwestycje - czytamy w "Dzienniku Gazeta Prawna".

Choć jeszcze nigdy nie był tak blisko przyjęcia, sprawa ponownie w dziwny sposób nie może zostać ostatecznie załatwiona. Jak twierdzi gazeta, powodem jest skomplikowana gra interesów różnych grup.

Chodzi m.in. o budowę nowego wysokościowca PKO BP u zbiegu ul. Marszałkowskiej i Nowogrodzkiej, dwóch wież biurowych na działce miejskiej, 170-metrowego budynku Roma Tower na terenach archidiecezji warszawskiej oraz przebudowy kilku starych wieżowców: Intraco 2, Marriottu i Orange. Wszystkie inwestycje mają przynieść ok. 250 tys. mkw. nowych powierzchni komercyjnych, a wartość inwestycji wyceniana jest na 4-5 mld zł.

Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", w ubiegłym miesiącu władze dzielnicy pozytywnie zaopiniowały projekt planu, ale ostateczne decyzje mają zapaść na radzie miasta. Radni dzielnicy zakładali, że jeszcze w październiku temat podejmie rada miasta. Ale na to na razie nie ma szans.

Plan powinien wcześniej trafić na komisję ładu przestrzennego, a porządek obrad najbliższego posiedzenia (12.10) go nie uwzględnia. Podejrzewam, że plan będzie procedowany przez radę miasta najwcześniej 9 listopada. Opinia władz dzielnicy wpłynęła dopiero niedawno - tłumaczy Michał Czaykowski (PO), przewodniczący komisji.

Według gazety, równolegle trwają zakulisowe rozgrywki mające na celu storpedowanie planu. Oprócz protestów aktywistów w grę wchodzą realne pieniądze, bo plan unieważniłby wcześniej wydane decyzje o warunkach zabudowy. Gdy plan powstawał, nikt się nim nie interesował. Teraz, gdy może być uchwalony, wszyscy się na niego rzucili, bo narusza ich interesy - zauważa "Dziennik Gazeta Prawna".

>>>WIĘCEJ W DZISIEJSZYM WYDANIU "DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ"<<<


(mpw)