"To był teatr absurdu niczym z Mrożka i Kantora" - tak "Der Spiegel", jeden z najpoważniejszych niemieckich tygodników komentuje uroczystości związane z 60 rocznicą mordu w Jedwabnem. Artykuł, który ukazał się w dzisiejszym wydaniu zawiera potężną dawkę ironii pod adresem niemal wszystkich uczestników tego wydarzenia.

Autor komentarza oszczędza właściwie jedynie Aleksandra Kwaśniewskiego. Ale i tu pochwały są dwuznaczne skoro - "Der Spiegel" pisze, że zwykli ludzie, szczególnie mieszkańcy Jedwabnego mają teraz w prezydencie wielkiego wroga, który stał się przyjacielem Żydów. Reporterzy "Der Spiegel" koncentrują się raczej na pobocznych wydarzeniach. Twierdzą np., że bijące o 12 w południe dzwony nie miały nadać uroczystości szczególnego charakteru, lecz zakłócić jedno z przemówień. O wizycie rabina Bakera czytamy: "Mówił od rzeczy a do tego wszystkiego mało nie wypadł z wózka inwalidzkiego pchanego przez burmistrza Godlewskiego". Nie brakuje tez akapitów, w których pokazane były reakcje niektórych mieszkańców Jedwabnego na ubiegłotygodniowe wydarzenia: "Nie będziemy przepraszać Żydów". Dalej komentarz: "Ci ludzie mieszkają w domach Żydów, którzy zginęli. Pewnie używają nawet ich sztućców". Wielką ironię da się odczuć w końcówce artykułu. Reporterzy "Der Spiegel" najprawdopodobniej nie znają polskich metafor, komentując bardzo swobodnie nagłówki o Jedwabnem w polskiej prasie np. "Bóg też płakał z nami" jako pewnie "Bóg też był Polakiem" sugerując tym samym, że Polacy robią z siebie tylko i wyłącznie ofiary. Opisując przebieg uroczystości korespondenci tygodnika utrzymują, że dziennikarzy pozostawiono samym sobie na deszczu, ochroniarze prezydenta Kwaśniewskiego usiłowali wyglądać jak Mel Gibson. "Der Spiegel" pisze też, że wystrychnięto na dudka rodziny ofiar: zamiast siedmiu noclegów w Polsce sfinansowano im tylko dwa. To pierwszy tak zjadliwy komentarz na temat uroczystości w Jedwabnem w zagranicznej prasie.

foto Archiwum RMF

09:10