​"Bijemy na alarm, żeby bronić polskich sądów!" - to hasło protestujących przed siedzibą Sądu Najwyższego w Warszawie. Przeciwko zaprezentowanym w tym tygodniu przez prezydenta ustawom reformującym sądownictwo manifestuje ponad tysiąc osób. Protestujący zebrali się także przed Sądem Okręgowym w Lublinie. "Likwidacja niezawisłości sędziowskiej nie przejdzie" - mówili w rozmowie z reporterem RMF FM.

​"Bijemy na alarm, żeby bronić polskich sądów!" - to hasło protestujących przed siedzibą Sądu Najwyższego w Warszawie. Przeciwko zaprezentowanym w tym tygodniu przez prezydenta ustawom reformującym sądownictwo manifestuje ponad tysiąc osób. Protestujący zebrali się także przed Sądem Okręgowym w Lublinie. "Likwidacja niezawisłości sędziowskiej nie przejdzie" - mówili w rozmowie z reporterem RMF FM.
Uczestnicy protestu przed Sądem Najwyższym w Warszawie /Tomasz Gzell /PAP

W Warszawie demonstranci trzymali zapalone świece oraz transparenty z napisami: "Przestępcy łamiący konstytucję nie mają odwrotu, bo więzienia czekają", "Nie łamaniu konstytucji", "Nie stój z boku - nie zwisłość sądów - myśl o wnukach". Część protestujących trzymała flagi UE i Polski. Uczestnicy skandowali: "wolne sądy", "wolna Polska", "wolne media", "konstytucja" i "marionetka".

Przewodniczący KOD Krzysztof Łoziński, w swoim wystąpieniu nawiązał do książki Georga Orwella "Rok 1984". Wszystko się zgadza, jest dokładnie tak jak Orwell opisał. Mamy ministerstwo prawdy, ministerstwo miłości, czyli służby specjalne, mamy wszechobecne podsłuchy i seanse nienawiści - mówił.

Od nas teraz zależy, od naszej postawy nasza przyszłość. Zależy czy będziemy żyli w wolnym kraju europejskim, z otwartymi granicami, nowoczesnym, światłym, czy będziemy żyli w kraju izolowanym, wyprowadzonym z Unii Europejskiej. W kraju, w którym politycy zmieniają sędziów - dodał Łoziński.

Były członek KRRiT Krzysztof Luft, podkreślił, że w Polsce toczy się obecnie wojna. To wojna bez używania karabinów, bez czołgów na ulicach i oby tak zostało, ale to jest wojna o wysoką stawkę - mówił. Jego zdaniem obecne władze, chcą zbudować nową świadomość Polaków i "posługują się propagandą i kłamstwem".

Konstytucjonalista prof. Marcin Matczak mówił o zagrożeniu utraty trójpodziału władzy w Polsce. Zmiany do ustaw sądowniczych zmieniają tę zasadę, chcą powierzyć podejmowanie decyzji jednemu człowiekowi, jednemu ugrupowaniu, jednej stronie - ocenił.

"Przeczytałam te ustawy i załamałam się"

Jestem prawnikiem, przeczytałam te ustawy i załamałam się - usłyszał od jednej z protestujących dziennikarz RMF FM Michał Dobrołowicz. Inny ze zgromadzonych powiedział: "Proponowane są ustawy, które ograniczą władzę sądowniczą i podporządkują ją władzy politycznej". Dopytywany o to, czy zaprezentowane przez Andrzeja Dudę ustawy są lepsze od tych, które proponowano w lipcu, dodał: "One się różnią technicznymi rozwiązaniami, natomiast co do idei - są tak samo złe".

Protest odbywa się także w Lublinie. Przed Sądem Okręgowym zebrało się około 250 osób. Likwidacja niezawisłości sędziowskiej nie przejdzie - usłyszał reporter RMF FM Krzysztof Kot. To, co się dzieje w tej chwili, to jest masakra; cały czas walczymy o trójpodział władzy - dodali inni zgromadzeni.

Pod hasłem "suweren mówi: nie!" protesty zorganizowano także m.in. w Szczecinie, Rzeszowie, Katowicach i we Wrocławiu.

Andrzej Duda ujawnił projekty ustaw sądowych w poniedziałek

W poniedziałek prezydent Andrzej Duda zaprezentował swoje projekty ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i o Sądzie Najwyższym. Ten drugi wprowadza m.in. możliwość wniesienia do SN tzw. skargi nadzwyczajnej na prawomocne orzeczenie każdego sądu; zapis by sędziowie SN przechodzili w stan spoczynku w wieku 65 lat (z możliwością wystąpienia do prezydenta o przedłużenie orzekania) oraz powołanie Izby Dyscyplinarnej z udziałem ławników. Skargę nadzwyczajną do SN wnosiłoby się w terminie 5 lat od uprawomocnienia skarżonego orzeczenia; przez 3 lata mogłaby ona być też wnoszona w sprawach, które uprawomocniły się po 17 października 1997 r. Skargi nadzwyczajne miałyby być generalnie badane przez dwóch sędziów SN i jednego ławnika SN.

Projekt ustawy o KRS zakłada m.in, że obecni członkowie KRS-sędziowie pełnią swe funkcje do dnia rozpoczęcia wspólnej kadencji wszystkich członków Rady-sędziów, wybranych na nowych zasadach przez Sejm (dotychczas wybierały ich środowiska sędziowskie). Sejm wybierałby nowych członków KRS-sędziów większością 3/5 głosów na wspólną czteroletnią kadencję; w przypadku klinczu, każdy poseł mógłby głosować w imiennym głosowaniu tylko na jednego kandydata spośród zgłoszonych. Kandydatów na członków KRS-sędziów mogłyby zgłaszać Sejmowi tylko: grupa co najmniej 2 tys. obywateli oraz grupa co najmniej 25 czynnych sędziów.


(ł)