W bibliotekach miejskich, w urzędach, w kinach, a nawet na stacjach benzynowych pojawiły się półautomatyczne defibrylatory. To urządzenie, potrafiące przywrócić normalną pracę serca osobie, która uległa wypadkowi i której serce przestało bić. Tyle medycyna. Czas na prawne paradoksy.

Niestety w świetle obowiązującego prawa defibrylatora użyć może jedynie lekarz lub ratownik medyczny i pielęgniarka, ale tylko pod nadzorem lekarza. Mimo to wiele organizacji szkoli osoby, które chciałyby nauczyć się obsługi tych urządzeń. Lekarze - jak na przykład profesor Juliusz Jakubaszko, długoletni konsultant krajowy medycyny ratunkowej - twierdzą, że to nielegalne. Posłuchaj relacji reporterki RMF Barbary Zielińskiej:

Sprawę mogłaby rozwiązać ustawa o ratownictwie medycznym w Polsce. Prace nad tym dokumentem zostały zawieszone za czasów ministra Łapińskiego i tak jest do dzisiaj. Prawo z jednej strony mówi więc, że nie będąc lekarzem nie możemy użyć defibrylatora, a z drugiej, że istnieje stan wyższej konieczności, w którym należy udzielić pomocy.