Makabrycznego zabójstwa piętnastolatka, jego matki i babci w Dęblinie dokonał ojciec rodziny - podejrzewa lubelska prokuratura. Śledczy postawili Zbigniewowi J. zarzut potrójnego zabójstwa, mężczyzna trafił na trzy miesiące do aresztu. To on zgłosił policji, że odkrył w domu ciała swoich bliskich. Teraz grozi mu dożywocie.

Wstępne wyniki sekcji zwłok trzech ofiar z Dęblina nie pozostawiają wątpliwości, że przyczyną ich śmierci były obrażenia zadane tępokrawędzistym przedmiotem - tłumaczy Beata Syk-Jankowska z lubelskiej prokuratury. Jak dodaje, wszelkie poszlaki i dowody wskazują, że to Zbigniew J. zamordował rodzinę, a następnie podpalił mieszkanie dla zatarcia śladów.

Mężczyzna usłyszał zarzuty już wczoraj wieczorem. Podejrzany nie przyznał się do winy, ale złożył obszerne wyjaśnienia. Prokuratura nie ujawnia ich treści:

Od sąsiadów reporter RMF FM Krzysztof Kot dowiedział się, że małżeństwo J. było w trakcie rozwodu. Wielu mieszkańców Dęblina informację, że prokuratura podejrzewa ojca 15-letniego Kuby o zabójstwo swoich bliskich, przyjęła z niedowierzaniem. Znałem tego chłopca. Nigdy bym nie uwierzył. Co tydzień chodzili do kościoła, do komunii. To nie do pomyślenia - usłyszał od jednego z nastolatków nasz dziennikarz:

Policja i prokuratura niemal od początku nie miały wątpliwości, że rodzina została zamordowana, a dopiero potem budynek został podpalony. W poniedziałek o pożarze odpowiednie służby zawiadomił ojciec chłopca. Tłumaczył wówczas, że ogień zauważył, gdy wrócił do domu.