Parlament Europejski odrzucił wniosek frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, do których należą europosłowie PiS, o wycofanie z porządku obrad debaty o sytuacji kobiet w Polsce. Większość eurodeputowanych zdecydowała, że debata się odbędzie. Zaplanowano ją na środowy wieczór.

Parlament Europejski odrzucił wniosek frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, do których należą europosłowie PiS, o wycofanie z porządku obrad debaty o sytuacji kobiet w Polsce. Większość eurodeputowanych zdecydowała, że debata się odbędzie. Zaplanowano ją na środowy wieczór.
Jedna z uczestniczek czarnego protestu w Warszawie /Rafał Guz /PAP

Przed głosowaniem w tej sprawie szef delegacji PiS w Parlamencie Europejskim Ryszard Legutko argumentował, że Unia Europejska nie ma kompetencji w sprawach dotyczących aborcji, więc mieszanie się instytucji unijnych do tej sprawy byłoby "pozaprawne".

Ingerencja w te kwestie jest niedopuszczalna na gruncie art. 5 ust 1 i 2 Traktatu o UE, gdzie czytamy: wszelkie kompetencje nieprzyznane w Traktatach należą do państw członkowskich. Otóż nie ma w przepisach traktatów niczego, co przyznawałoby UE kompetencje w sprawach aborcji - uzasadniał Legutko. Dodał, że ingerencja UE w tej kwestii nie ma też uzasadnienia w świetle Karty praw podstawowych, bo nie ustanawia ona nowych kompetencji ani zadań UE ponad te, które są określone w traktatach.

Odpowiadała mu Malin Bjoerk z Konfederacyjnej Grupy Zjednoczonej Lewicy Europejskiej, która podkreślała, że PE ma prawo poruszać ten temat, tak samo jak może mówić np. o nierównościach w wynagrodzeniach pomiędzy kobietami i mężczyznami. Skoro mówimy o prawach człowieka, to możemy mówić o prawach kobiet - wskazała.

Polska już jest obiektem krytyki, jeśli chodzi ustawę antyaborcyjną. Nie możemy zgodzić się na to, żeby kobiety w Europie nie miały prawa do własnego ciała, i ten temat powinniśmy debatować - dodała szwedzka europosłanka.

Większość eurodeputowanych podzieliła jej punkt widzenia i zdecydowała, że debata się odbędzie. Zaplanowano ją na środowy wieczór. PiS już w ubiegłym tygodniu skrytykowało decyzję o debacie. Przeciw wypowiedzieli się także eurodeputowani PO.

Z wnioskiem o dyskusję na temat praw kobiet w Polsce wyszły frakcje Socjalistów i Demokratów (druga co do wielkości grupa polityczna w PE) oraz Zjednoczona Lewica Europejska.

Parlament Europejski w przeszłości zajmował się już tematyką prawa aborcyjnego w krajach członkowskich, m.in. w odniesieniu do Hiszpanii oraz Irlandii.

Skierowana przez większość sejmową do dalszych prac obywatelska propozycja "Stop aborcji" przewiduje bezwzględny zakaz przerywania ciąży i odpowiedzialność karną dla każdego, kto powoduje śmierć dziecka poczętego, również dla matki.

(abs)