Rozpłynęli się w powietrzu. Nie wiadomo, co dzieje się z grupą 25-50 czeczeńskich separatystów, która wczoraj w nocy na południu Rosji w pobliżu granicy z Gruzją przez kilka godzin okupowała dagestańską wioskę. Na razie nie została ani zatrzymana, ani rozbita.

Co właściwie dzieje się z grupą partyzantów i wziętymi przez nich zakładnikami – nie wiadomo. Wczoraj rano świetnie uzbrojeni partyzanci wzięli w wiosce Szaury 4 osoby. Później rozdzielili się na mniejsze grupy i co najmniej trzema samochodami ruszyli w kierunku Czeczenii.

Rosyjskie władze zapewniły, że wszystkie drogi są zablokowane, a jednostki specjalne cały czas śledzą ruchy partyzanckiego oddziału. Jednak trudno powiedzieć, czy to prawda. Według niektórych źródeł w górach na południu Dagestanu panuje gęsta mgła, a partyzanci już dawno zmylili pościg.

Na razie nie wiadomo również, skąd pojawili się Czeczeni, niektórzy przypuszczają, że z Gruzji. Wczoraj w nocy urządzili zasadzkę, w której zabili 9 żołnierzy służby granicznej, w tym dowódcę strażnicy, któremu podobno odcięli głowę. Później przez kilka godzin odpoczywali we wsi Szaury.

08:00