Już w przyszłym tygodniu do Sejmu trafi projekt ustawy bioetycznej – dowiedziała się dziennikarka RMF FM Kamila Biedrzycka. Jeden z jego głównych zapisów dotyczy tzw. testamentu życia, zgodnie z którym chory pacjent będzie mógł zrezygnować z uporczywego leczenia.

Testament życia czy łagodna forma eutanazji? Wszystko zależy od interpretacji. Według pomysłodawcy projektu, Jarosława Gowina, testament życia nie ma nic wspólnego z eutanazją, a jedynie z wyrażeniem woli pacjenta i jego szansą na godną śmierć. Z kolei według SLD testament jest równoznaczny z bierną eutanazją.

Niezależnie od interpretacji, jeżeli ustawa wejdzie w życie, pacjent będzie mógł odmówić dalszego leczenia. Chory musi jednak wcześniej wypełnić specjalny formularz deklaracyjny i trafić do specjalnego rejestru dostępnego dla lekarzy. Co ważne, medycy mogą nie zgodzić się z wolą pacjenta.

Choć pomysł budzi duże kontrowersje, nawet w PO, może zostać przyjęty przez Sejm. Został w końcu przygotowany przez działający przy Kancelarii Premiera zespół do spraw bioetyki, więc poparcie go przez koalicję jest niemal pewne. Projektem zachwyceni są również działacze Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Jarosław Gowin twierdzi, że poparcie testamentu deklarują także środowiska katolickie, bo wbrew pozorom propozycja nie kłóci się z zasadami wiary. Nawiązuje on do stanowiska wyrażonego przez Jana Pawła II, który prosił lekarzy, żeby pozwolili mu w spokoju odejść do pana.

Konkretne stanowisko Kościoła katolickiego w tej sprawie poznamy zapewne jutro, kiedy to Episkopat Polski przedstawi dokument Kongregacji Nauki Wiary dotyczący zagadnień bioetycznych. Jego prezentacja odbędzie się równocześnie w Warszawie i Watykanie.